W piątek 9 maja tego roku przywódcy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Polski spotkali się w Rzeszowie, skąd udali się do Kijowa. Tam miały miejsce rozmowy z prezydentem Ukrainy, a następnie wspólnie odbyli rozmowę telefoniczną z przywódcą USA Donaldem Trumpem.


Ze zdjęć publikowanych w sieci wynika, że polski premier podróż odbył osobno, a trzej pozostali przywódcy wspólnie. Po ujawnieniu tej informacji wybuchła medialna burza. Według opozycji to dowód, że Donald Tusk nie jest równorzędnym partnerem dla krajów zachodnich.

Kaczyński: Zależność Tuska od Niemiec była widoczna


Do wydarzeń z maja i niesławnej podróży Tuska do Kijowa wrócił w piątek Jarosław Kaczyński. Prezes PiS był gościem ECR Kongresu Młodych. W trakcie dyskusji Adam Bielan zadał mu pytanie, co czuł, kiedy kanclerz Niemiec Friedrich Merz „wskazywał Tuskowi wagon II klasy”.


– Chcę być precyzyjny. Nie wiem, czy to był wagon II klasy, ale w każdym razie to nie był ten wagon, w którym jechali ci najważniejsi i to było rzeczywiście bardzo przykre. Ja mam skrajnie negatywną ocenę Donalda Tuska, ale jednak jest polskim premierem i w związku z tym wolałbym, żeby jednak tak polskich premierów nie traktowano. Obawiam się, że to jest po prostu taka metoda, która nas degraduje, także w oczach tych innych – powiedział Kaczyński.


– Wiem jedno, że go po prostu nie wpuszczono do tego głównego wagonu, ale najgorsze było to, że on nie tylko nic nie zrobił, nie tylko nie powiedział „tak, dobrze, to ten pociąg tutaj jeszcze będzie stał 24 godziny, albo idźcie na piechotę”, ale po prostu kornie, że tak powiem, się odwrócił i poszedł. To naprawdę pokazuje, że tutaj te zależności jego wobec Niemiec są bardzo daleko idące – dodał prezes Prawa i Sprawiedliwości.


Czytaj też:
„Opuścił spotkanie”. Burzliwa dyskusja na posiedzeniu PiSCzytaj też:
„Miło mi poinformować”. Ważna decyzja Jarosława Kaczyńskiego