Pięć złotych medali w Pucharze Świata, trzy finały w mistrzostwach globu w Liverpoolu, a na koniec cztery złote medale w młodzieżowych mistrzostwach Europy. To dorobek prowadzonej przez Tomasza Dylaka kobiecej reprezentacji Polski, która staje się czołową kadrą na kontynencie i jedną z lepszych na świecie. Kto wie, może niedługo zdominuje zmagania tak jak Uzbekistan uczynił to w rywalizacji seniorów.
W stolicy Węgier Polski Związek Bokserski wystawił dziewięcioosobową kadrę, jedynie zmagania w jednej kategorii odbyły się bez naszej zawodniczki. Bilans? Siedem medali: trzy brązowe i cztery złote. Dziś te najcenniejsze wywalczyły kolejno: Natalia Kuczewska, Julia Szeremeta, Barbara Marcinkowska i Emilia Koterska.
Nie zmienia to jednak faktu, że nasza drużyna rozbiła bank w Budapeszcie i z wielkim spokojem można spodziewać się kolejnych sezonów. A już za nieco ponad 2,5 roku odbędzie się turniej olimpijski w Los Angeles.
– Kibice się przyzwyczają, później będzie ciężko – śmiał się trener Dylak w materiale opublikowanym przez PZB.
Julia Szeremeta ogłosiła po swoim ostatnim występie w Budapeszcie. Drugie złoto. Rekordu jednak nie wyrówna
Gwiazdą naszej drużyny jest oczywiście Julia Szeremeta, która podbiła serca polskich kibiców swoim występem w Paryżu nieco ponad rok temu. W tym sezonie potwierdziła, że to nie był przypadek. Finał Pucharu Świata w Brazylii, później tytuł w kolejnym w Warszawie, srebro na mistrzostwach świata w Liverpoolu, wreszcie na koniec złoto w Budapeszcie.

Julia SzeremetaMOHD RASFAN / AFPAFP
Choć tu była naprawdę niedaleko od sensacyjnej porażki z Turczynką Pinar Benek już w pierwszej potyczce. Rywalka, młodzieżowa wicemistrzyni świata z zeszłego sezonu, doprowadziła do liczenia Polkę w drugiej rundzie, Julia odpowiedziała tym samym w ostatnim starciu. To właśnie trzecia runda sprawiła, że Szeremeta wygrała 3:2, awansowała. A w kolejnych potyczkach większych problemów już nie miała.
Pierwsza walka może nie była super, ale ja powoli wchodzę w turniej, z walki na walkę się rozkręcam. Może nie była trochę sobą, byłam spięta
– A później już się bawiłem boksem – dodała.
Rywalką 22-latki w walce o tytuł byłą Natalia Fasciszewska – urodzona w Polsce reprezentantka Irlandii. Nie zdołała nawiązać równej walki, Szeremeta wygrała bez najmniejszych kłopotów. A później przyznała, że Natalia przyczyniła się trochę do… jej olimpijskiego srebra.
– Miałam z nią dwa sparingi, pomagała mi w przygotowaniach do igrzysk. Dobrze znam dziewczynę i cieszę się, że również dotarła do finału – mówiła Julia. I dodała z uśmiechem – Ale wiadomo, kto tu jest numerem jeden. Wyszłam na ten finał pewna swoich umiejętności.
Co bardziej istotne, Julia nie zdoła już powtórzyć osiągnięcia Martyny Jancelewicz – jedynej Polki, która w mistrzostwach Europy U-23 trzykrotnie była najlepsza. – Powtórzyłam wynik sprzed dwóch lat, ale jestem już ostatni raz młodzieżowcem. Fajnie jednak, że jest to złoto na zakończenie – przyznała. I dodała, że to również ostatni jej występ w sezonie. – Teraz czeka mnie wolne – zaznaczyła.
- Było 5:0, sędzia przerwał walkę. Krew na twarzy Polki. Ruszyła, jednogłośna decyzja
- Nawet zdemolowana Niemka biła Polce brawo. Tak „Złota Basia” zdobyła Budapeszt

Julia SzeremetaMustafa Ciftci/ANADOLU/Anadolu via AFPAFP

Julia SzeremetaOla Skowron/ Dzien Dobry TVNEast News
Julia Szeremeta: Ręka trochę boli, ale nie jest najgorzej. WIDEOPolsat SportPolsat Sport
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
