Mistrzowie Polski na początku sezonu nie zachwycają. Bilans 5 zwycięstw – 3 porażki po ośmiu rozegranych meczach, to z pewnością nie jest wynik, jakiego oczekiwali kibice Bogdanki LUK Lublin na tym etapie rozgrywek. Mimo to, przed starciem ze Ślepskiem Malow Suwałki, chyba nawet najwięksi pesymiści zachowywali spokój.
Mecz rozpoczął się po myśli przyjezdnych, od pierwszych akcji Komenda starał się wprowadzić w grę swoich liderów, Komendę i Sasaka (3:5). Nieźle prezentował się także Gyimah, który rozpoczął mecz w szóstce kosztem McCarthy’ego. Przyjezdni przez dłuższy czas kontrolowali grę, jednak moment dekoncentracji sprawił, że zrobiło się nerwowo. Suwalczanie poprawili blok, wykorzystali błędy rywali i po serii punktowych akcji wyszli na prowadzenie (15:14).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Huknął nie do obrony. Asysta piętą skradła show
Sygnał ostrzegawczy wystarczył, aby mistrzowie Polski zwarli szeregi i odzyskali kontrolę. Dobre zagrywki Komendy i skuteczność Leona w ataku pozwoliły odbudować przewagę. Miejscowi próbowali walczyć, w końcówce nawet zbliżyli się na punkt za sprawą kombinacyjnej gry Droszyńskiego i ataków Asparuchowa. Nie zdołali jednak pójść za ciosem. Zabrakło przede wszystkim skutecznego przyjęcia w wykonaniu Honorato i Mariańskiego.
W drugim secie lublinianie prezentowali się jeszcze lepiej, ataki Sasaka i zagrywki Leona pozwoliły im otworzyć partię mocnym akcentem (3:7). Z czasem problemy Ślepska zaczęły się uwidaczniać jeszcze bardziej. Dobry blok gości i kolejne błędy Asparuchowa kosztowały miejscowych kolejne stracone punkty. Różnica punktowa wzrosła błyskawicznie, w pewnym momencie wynosiła nawet siedem punktów (7:14).
Trener Antiga nie musiał wiele zmieniać, jedynie McCarthy pojawił się w szóstce od drugiego seta w miejsce Gyimaha. Tym razem jednak to Grozdanov był wyróżniającym się graczem na środku siatki w ekipie z Lublina. Wsparcia w gronie rezerwowych musiał szukać trener Kwapisiewicz, zmiennicy jednak niewiele wnosili do gry. Kwasigroch co prawda poprawił przyjęcie, ale w ataku niemal nie istniał. Gallego i Mariański w odbiorze zawodzili całkowicie, co wykorzystywali mistrzowie Polski. To pozwoliło im na dużym spokoju dowieźć przewagę do końca.
Przyjezdni ustawili sobie również początek trzeciego seta. Z pomocą przyszli jednak sami gospodarze, którzy popełniali liczne błędy. W ataku szarpać próbował Bartosz Filipiak, atakujący suwalskiej ekipy częściej jednak mylił się niż trafiał (6:10). Znakomicie prezentowali się z kolei Sasak i Leon. Z pomocą tego duetu mistrzowie Polski powiększyli dystans do sześciu punktów.
Lublinianie nie zwalniali tempa, w pewnym momencie zapachniało pogromem, bowiem różnica wzrosłą do 9 punktów (10:19). W końcówce miejscowi pokazali charakter, poprawili blok i nieco zniwelowali dystans. Na niewiele to się zdało, bowiem ostatecznie Boganka LUK pewnie triumfowała w trzech setach. W końcówce szansę występu otrzymał jeszcze Wachnik, dokładając cegiełkę do triumfu swojej ekipy.
Ślepsk Malow Suwałki – Bogdanka LUK Lublin 0:3 (21:25, 18:25, 19:25)
Ślepsk: Nowakowski, Gallego, Honorato, Filipiak, Droszyński, Asparuchow, Mariański (libero) oraz Kwasigroch, Jankiewicz.
Bogdanka LUK: Gyimah, Henno, Komenda, Leon, Grozdanov, Sasak, Hoss (libero) oraz McCarthy.
MVP: Komenda (Bogdanka LUK)