Najczęściej omawiamy na naszych łamach urządzenia, które wywołują efekt „wow” za sprawą wysokiej wydajności czy jakichś ekstra funkcji. Jednak rynek sprzętu komputerowego ma również swoją ciemniejszą stronę, o której producenci woleliby zapomnieć, choć dla pasjonatów wydaje się ona nawet ciekawsza. Mowa tu konkretnie o podzespołach, które już w dniu premiery dawały jasno do zrozumienia, że coś poszło nie tak. Czasem zawodziła zbyt wysoka cena, a czasem absurdalna specyfikacja nie odpowiadająca oczekiwaniom graczy. Właśnie te „perełki” chcielibyśmy Wam dziś przedstawić. Dziś na tapet bierzemy 10 kart graficznych, które – co tu dużo mówić – po prostu nie kojarzą się zbyt dobrze.
Autor: Piotr Piwowarczyk
Zanim weźmiemy się za omawianie konkretnych przykładów, warto w ogóle odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: jaką kartę graficzną możemy uznać za nieudaną? Bo jak pewnie sami się domyślacie, nie zawsze jedynym wyznacznikiem jest wydajność – w końcu nie wszystkie modele muszą być topowe, a nie brakuje użytkowników, którzy nie zamierzają zostawiać całej wypłaty w sklepie komputerowym. Wydaje się zatem, że możemy przyjąć dwa zasadnicze kryteria. Podstawowym jest poziom rozczarowania ogólną dyspozycją układu. Jak sami pewnie wiecie, w przeszłości nie brakowało konstrukcji znakomitych na papierze, które dopiero w praktyce pokazywały na co je stać. Na jaw wychodziła na przykład rozczarowująca moc obliczeniowa czy ogromny pobór mocy. Ta sprawa wydaje się zatem jasna.
Oto TOP 10 kart graficznych, które – co tu dużo mówić – po prostu nie kojarzą się dziś zbyt dobrze. Omawiamy popularne modele będące dziś synonimami rozczarowania, jak również nieco zapomniane już konstrukcje sprzed ponad dwóch dekad.
Drugim, nieco mniej istotnym (choć nadal ważnym) kryterium, jest w specyfikacja pamięci VRAM, która właściwie z miejsca określa przyszłościowość karty graficznej. Tutaj nawet nie są potrzebne żadne testy, żeby wyrobić sobie opinię na ten temat – od razu po spojrzeniu do tabelki widać, który model pozwoli na swobodną rozgrywkę nawet przy niezbyt „dopakowanym” rdzeniu. A jasne jest przecież, że niewielka pojemność właściwie z miejsca oznacza konieczność redukcji poziomu detali (choć często nawet i to nie pomaga), nie mówiąc już o tym, jak dany model może radzić sobie w następnych latach. Chyba nawet bez zaglądania na kolejne strony tej publikacji będziecie w stanie odgadnąć, o jakie modele chodzi…
Rzecz jasna całe zestawienie jest nieco subiektywne, jednak żywimy nadzieję, że zgodzicie się z naszym wyborem – w końcu wzięliśmy pod lupę dużo oczywistych opcji. W dalszej części publikacji znajdziecie więc popularne modele będące dziś synonimami rozczarowania, jak również nieco zapomniane już konstrukcje sprzed ponad dwóch dekad (niektórzy otrzymają więc cenną lekcję historii). Na temat każdej jednostki przygotowaliśmy krótkie omówienie oraz tabelkę z najważniejszymi informacjami. Jeśli jednak macie swoje propozycje lub anegdoty związane z kartami graficznymi, zapraszamy do sekcji komentarzy. Tymczasem zapraszamy do lektury!
![TOP 10 nieudanych kart graficznych. Od razu po premierze było wiadomo, że ich zakup nie ma większego sensu [2]](https://www.europesays.com/pl/wp-content/uploads/2025/11/1764493270_724_26_top_10_nieudanych_kart_graficznych_od_razu_po_premierze_bylo_wiadomo_ze_ich_zakup_nie_ma_wiekszeg.jpeg)