Przed tygodniem, na inaugurację nowego Camp Nou z Athletikiem Bilbao (4:0) Hansi Flick umieścił w pierwszej „11” ośmiu Katalończyków – od 55 lat Katalonia nie była tak mocno reprezentowana w wyjściowym składzie Barcelony.
Teraz jednak Barca przeszła samą siebie i w meczu z Alaves aż 9 z 11 piłkarzy, którzy zagrali od pierwszego gwizdka, przyszło na świat w Katalonii: Joan Garcia, Eric Garcia, Alexandre Balde, Pau Cubarsi, Gerard Martin, Marc Casado Marc Bernal, Dani Olmo i Lamine Yamal. Wszyscy poza Robertem Lewandowskim i Raphinhą.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Jak zauważył Oriol Jove z RAC1, to pierwsze takie spotkanie Barcelony od 8 marca 1959 roku, czyli przeszło 66 lat. By znaleźć „11” z większą liczbą Katalończyków, trzeba się cofnąć aż do 1937 roku i derbów Barcelony z Espanyolem w mistrzostwach Katalonii.
Czysto teoretycznie, Flick mógłby zestawić „11” tylko z piłkarzy pochodzących z Katalonii. Wystarczyłoby, żeby zastąpił Raphinhę i „Lewego” np. Dro Fernandezem i Tonim Fernandezem. Nie byłby to jednak optymalny skład. Pamiętajmy także, że przeciwko Alaves nie mogli zagrać m.in. Urugwajczyk Ronald Araujo i Holenderr Frenkie de Jong.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że w 2012 roku zdarzył się mecz, w którym wyjściową „11” Barcelony tworzyli wyłącznie wychowankowie La Masii. Wówczas jednak w pierwszym składzie było „tylko” 8 Katalończyków. Poza regionem urodzili się bowiem Leo Messi, Pedro i Andres Iniesta.
Mimo to, struktura kadry Barcelony – zarówno pod względem liczby wychowanków, jak i graczy z regionu – w dobie galopującej internacjonalizacji i komercjalizacji futbolu powodem do dumy dla mocno utożsamiających się Katalonii kibiców i działaczy klubu.