Torunianie wygrali pierwszy mecz finałowy 54:36 i są naprawdę blisko złotych medali. Terminarz imprez żużlowych nie jest dla nich jednak łaskawy, bo w tygodniu swoje występy w innych rozgrywkach będą mieli praktycznie wszyscy zawodnicy z pierwszego składu, a to nie dość, że niesie za sobą dodatkowe ryzyko, to jeszcze utrudnia przygotowania do najważniejszego meczu od lat.
W poniedziałek w Czechach jeździł Jan Kvech, we wtorek Robert Lambert w lidze szwedzkiej, a w środę Patryk Dudek i Mikkel Michelsen w lidze duńskiej. Kto wie, czy to właśnie dyspozycja tego duetu nie okaże się kluczowa dla losów mistrzostwa Polski. Tym bardziej może doskwierać ich brak podczas środowego treningu wyjazdowego.
ZOBACZ WIDEO: „Nie dam sobie tego wmówić”. Stanowcza reakcja Zmarzlika
W poprzednich latach zdarzało się, że przed kluczowymi meczami polskie kluby blokowały występy swoim kluczowym zawodnikom w ligach zagranicznych. Tak było choćby z Orlen Oil Motorem Lublin i Jarosławem Hampelem. Chodziło o to, by w przypadkowy sposób nie zaprzepaścić pracy z całego sezonu.
Patryk Dudek z pewnością będzie kluczowym zawodnikiem w rewanżu, bo już w pierwszym meczu dwukrotnie pokonał Bartosza Zmarzlika i był liderem toruńskiej drużyny. W przypadku Dudka taki zakaz byłby łatwy do wyegzekwowania. Trudniej byłoby załatwić to z Michelsenem, który mógłby spodziewać się sankcji ze strony rodzimej federacji. W Toruniu podjęli już ostateczną decyzję, co do strategii wobec podopiecznych.
– Nie będziemy nikogo blokować. Zawodnicy mają swoje zobowiązania, a są one dokładnie takie same, jak przez cały sezon. Patryk Dudek i Mikkel Michelsen mają swoje zadania w Danii, a ja trzymam za nich kciuki. Aby być w dobrej formie trzeba cały czas się ścigać, więc to dobrze, że mają co robić. Najbliższy tydzień jest dla nas taki sam, jak poprzednie, a do rewanżu podchodzimy z takim samym nastawieniem, jak do meczów w poprzednich tygodniach. Proszę mi wierzyć, że w klubie nie przeszło nikomu przez myśl, by blokować występy naszych zawodników w innych klubach – dodaje Piotr Baron, trener PRES Grupy Deweloperskiej Toruń.
Ktoś może powiedzieć, że w podobnej sytuacji jest Orlen Oil Motor Lublin, bo Jack Holder ma nawet dwa mecze ligi angielskiej, a mecz w Szwecji ma także Fredrik Lindgren. Reszta zawodników, a przede wszystkim Bartosz Zmarzlik i Dominik Kubera mają wolny tydzień i mogą się skupić na treningach z Mateuszem Cierniakiem i juniorami w Lublinie.
Obecnie szkoleniowiec torunian opracowuje plan przygotowań do rewanżowego spotkania w Lublinie. Wiadomo, że drużynę czekają wyjazdowe treningi. Jeden z nich odbędzie się w środę, a kolejne w czwartek i piątek. Miejsce jeszcze nie jest potwierdzone, ale przynajmniej nic nie wskazuje na to, by torunianie mieli wyjechać na trening do Grudziądza.
– Nie odzywaliśmy się do władz GKM-u. Obecnie dogrywam jeszcze szczegóły w innych miastach, dlatego nie chcę wychodzić przed szereg. Potrenujemy na wyjeździe, bo chcemy się przygotować jak najlepiej na inne warunki. Zapominamy już o wyniku pierwszego meczu i skupiamy się tylko na kolejnych wyzwaniach – dodaje Baron.
Szkoleniowiec jest jednym z bohaterów niedzielnego finału, w którym to torunianie wygrali 54:36 i mocno przybliżyli się do złotego medalu. Po meczu prezes Ilona Termińska zwróciła uwagę, że to właśnie trener wprowadził spokój do drużyny i poprawił atmosferę wśród gwiazd.