Poniżej publikujemy całość listu nadesłanego do redakcji Onet Podróże przez czytelnika pana Adama.

Odkąd pamiętam, każdego roku na przełomie listopada i grudnia udaję się na Jarmark Bożonarodzeniowy w Krakowie. Lubię doświadczyć tego świątecznego klimatu. Wśród moich znajomych jestem wyjątkiem — większość z nich o tej porze omija Rynek Główny z obawą przed ogromnym tłumem.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Jakie były wrażenia pana Adama z jarmarku?
  • Dlaczego znajomi pana Adama omijają Rynek Główny?
  • Jakie zniżki obowiązują dla mieszkańców Krakowa?
  • Jakie były ceny na jarmarku w Krakowie?

„Nie spodziewałem się tego”. Odwiedził świąteczny jarmark w Krakowie

Rzeczywiście, ludzi na jarmarku nie brakowało. Tłum był nie do opisania. Nie spodziewałem się tego, co zobaczyłem. Największą trudność sprawiło mi właśnie przemieszczanie się między stoiskami. Musiałem uważać, aby nikogo nie nadepnąć, ale przede wszystkim na to, aby żaden grzaniec, kiełbasa czy zupa nie wylądowały na mojej kurtce. Wielu ludzi poruszało się bowiem w tym tłumie z posiłkami. Zauważyłem, że problemem jest brak wydzielonej strefy do spożywania, przez co po prostu nie da się spokojnie zjeść czy napić. Większość opuszczała w tym celu jarmark.

Karuzela na świątecznym jarmarku w KrakowieArtur Barbarowski / East News

Karuzela na świątecznym jarmarku w Krakowie

Zachowanie niektórych ludzi mnie zszokowało. Widziałem pijane, głośne osoby, które kupowały kolejne porcje grzańca. Niestety muszę też stwierdzić, że ceny na targach ponownie przyprawiają o zawrót głowy. 80-90 zł za jedną bombkę choinkową, 45 zł za kiełbasę w bułce, 25 zł za mały kubek herbaty czy 35 zł za gorącą czekoladę to ogromny wydatek. Wyobraźmy sobie, że na jarmark przychodzi rodzina z dziećmi. Obiad z napojami niewątpliwie będzie ich kosztował kilkaset zł. Nie każdy może sobie pozwolić na takie coś.

Co mnie pozytywnie zaskoczyło to fakt, że od tego roku w budkach gastronomicznych honorowane jest posiadanie przez mieszkańców karty krakowskiej. Otrzymamy wówczas 20 proc. zniżki. Dzięki temu, wraz z siostrą za kiełbasę w bułce i herbatę zapłaciliśmy 112 zł zamiast 140 zł. To dalej bardzo dużo, ale różnica i tak jest widoczna. Zauważyłem jednak, że niektórzy sprzedający mają problem z szybkim wyliczaniem tych zniżek i jest to dla nich zupełnie nowa sytuacja. Na plus oceniam fakt, że wszystkie miejsca, w których krakowianie mogą skorzystać z takich rabatów, są oznaczone specjalną tabliczką i nie trzeba się o to dopytywać.

Jarmark Bożonarodzeniowy w KrakowieMarek Lasyk/REPORTER / East News

Jarmark Bożonarodzeniowy w Krakowie

Tegoroczny jarmark wzbudził u mnie mieszane uczucia. Na pewno nie żałuję, że pojechałem i pewnie jeszcze przed świętami się tam wybiorę. Przeszkadzał mi tłum, ale w sercu Krakowa, jednego z najbardziej turystycznych miast świata, jest on nieunikniony i normalny. Na plus oceniam zniżki dla mieszkańców. Mimo to dużym problemem nadal pozostają wysokie ceny, które dla wielu ludzi będą nie do przeskoczenia, mało miejsca oraz brak możliwości spokojnego zjedzenia czy napicia się. Obserwując to wszystko z boku zastanawiam się, ile osób dziennie jest tam oblewanych zupą, herbatą albo winem.