W lutym 2023 roku na posiedzeniu Parlament Europejski zatwierdził nowe cele redukcji emisji CO2 wytwarzanych przez samochody osobowe i dostawcze. W praktyce doprowadzą one do zakazania aut spalinowych w UE.
Od tego czasu sytuacja na rynku motoryzacyjnym w Europie wyraźnie się zmieniła. Jeden z największych producentów aut na świecie, niemiecki koncern VAG wpadł w poważne problemy finansowe. Z drugiej strony rosnąca popularność chińskich samochodów budzi niepokój firm na Starym Kontynencie.
Z tego powodu kanclerz Niemiec Friedrich Merz chce, aby Unia Europejska zrewidowała swoje plany dotyczące zakazu aut spalinowych. Polityk podkreślił, że obecne regulacje unijne, które mają wyeliminować nowe auta benzynowe i diesle od 2035 roku „są dużym wyzwaniem dla niemieckiego sektora motoryzacyjnego”. Merz uważa, że branża powinna mieć możliwość samodzielnego wyznaczania drogi do neutralności klimatycznej.
Szef niemieckiego rządu proponuje, aby zakaz nie obejmował aut hybrydowych oraz tych z nowoczesnymi silnikami spalinowymi.
– Chodzi przede wszystkim o osiągnięcie dobrej kompatybilności między konkurencyjnością a naszymi wymogami ochrony klimatu – powiedział na konferencji prasowej 28 listopada.
Jak informują media, Komisja Europejska ma odnieść się do niemieckiego stanowiska 10 grudnia 2025 roku.
Niemcy nie chcą zakazu
Z nowego sondażu przeprowadzonego przez YouGov wynika, że Niemcy popierają działania służące ochronie klimatu, ale przede wszystkim wtedy, kiedy sami na nich korzystają albo nie są one dla nich zbyt dużym obciążeniem.
69 proc. ankietowanych jest przeciwna zakazowi produkcji i sprzedaży pojazdów z silnikami diesla i benzynowymi. Z kolei 68 proc. nie chce ograniczać tygodniowych zakupów produktów mlecznych i mięsnych. 50 proc. ankietowanych jest przeciwnych podwyżkom cen biletów lotniczych w związku z działaniami na rzecz ochrony klimatu.
Czytaj też:
„Ceny eksplodują”. Zalewska: Będzie razy dwa tak źle, jak jest w tej chwili