
Szybko i bez problemów. Tak w poniedziałek, 1 grudnia, odzyskaliśmy – po raz pierwszy – 50 groszy za puszkę objętą systemem kaucyjnym. W trójmiejskich sklepach w końcu zaczęły się pojawiać oznakowane opakowania napojów, za które zapłacimy więcej, a „dopłacone” pieniądze odzyskamy po oddaniu pustej puszki czy butelki. Trojmiasto.pl sprawdziło, jak to działa.
Korzystałe(a)ś już z systemu kaucyjnego?
tak, płaciłe(a)m już kaucję i ją odzyskałe(a)m
6%
tak, płacił(a)m kaucję, ale nie odebrałe(a)m jej zwrotu
6%
jeszcze nie, bo nie trafiłe(a)m w sklepach na opakowania kaucyjne
88%
System kaucyjny w Polsce oficjalnie obowiązuje od 1 października, ale dopiero teraz w sklepach zaczęły się pojawiać specjalnie oznakowane puszki i butelki, za które zapłacimy i odzyskamy kaucję. Nowe puszki i butelki zaczynają się pojawiać w sklepach
Wcześniej sklepy pozbywały się z magazynów głównie starych zapasów, czyli tych bez znaczka systemu kaucyjnego (to prostokąt ze strzałkami i kwotą kaucji w środku). Teraz na półkach można już znaleźć nowy rodzaj opakowań. Choć wciąż jest to jeszcze raczej rzadkość.

System kaucyjny nadal raczkuje
Do końca grudnia trwa okres przejściowy, więc w sprzedaży nadal są dwa rodzaje opakowań – objęte i nieobjęte systemem, z przewagą tych drugich.
Przeprowadziliśmy test systemu kaucyjnego
Nam udało się trafić na puszkę napoju objętą systemem kaucyjnym w jednym z gdańskich sklepów sieci Lidl. Do ceny napoju przy kasie doliczono nam za nią 50 groszy. Pozycja „opakowania zwrotne wydania kaucja puszka” znalazła się na paragonie:

Następnie przetestowaliśmy sposób odbioru kaucji. Okazał się bardzo prosty i wszystko poszło gładko. Cały proces można zobaczyć na poniższym filmie:
Oddajemy puszkę w innym sklepie, niż ją kupiliśmy
W ramach systemu kaucyjnego puste butelki i puszki można oddawać bez paragonu i w dowolnym sklepie – czyli niekoniecznie tam, gdzie zostały zakupione. Tak też zrobiliśmy.
Z pustą puszką po napoju kupionym w Lidlu udaliśmy się do butelkomatu w sklepie Aldi w Gdańsku. Trzeba pamiętać, że puszka czy butelka, za którą chcemy odzyskać kaucję, nie może być zgnieciona.
Najpierw, testowo, próbowaliśmy wrzucić do butelkomatu puszkę bez znaczka systemu kaucyjnego. Automat jej nie przyjął i wyświetlił komunikat, by wyjąć opakowanie, bo nie zostało rozpoznane.
Następnie oddaliśmy do niego puszkę ze znaczkiem systemu kaucyjnego. Maszyna od razu ją rozpoznała i wciągnęła do środka.
Butelkomat wydrukował kupon
Chwilę po tym butelkomat wydrukował nam kupon z kodem kreskowym na kwotę 50 groszy. Była też na nim informacja, że kupon jest ważny wyłącznie w sklepie, w którym został wydany, i że jest ważny 30 dni od daty wydania.

Kupon można wykorzystać, robiąc zakupy w sklepie, w którym go dostaliśmy. Wtedy od rachunku za zakupy zostanie odliczona kwota kaucji.
Ale wcale nie trzeba niczego kupować. Można też poprosić kasjera o wydanie gotówki i tak też zrobiliśmy. Sklepy mają obowiązek wypłacania kaucji.
Kasjerka zeskanowała kupon i oddała nam kaucję
Kasjerka przyznała, że robi to pierwszy raz, więc była chwila niepewności. Ale po zeskanowaniu kodu z kuponu wydanego nam przez butelkomat na kasie pojawiła się informacja o 50 groszach do wydania. Dostaliśmy te pieniądze z kasy.
Całość zajęła nam dosłownie chwilę.

Słabo widoczny znaczek kaucji na opakowaniach
Na koniec w sklepie Aldi też udało nam się już trafić na puszki oznaczone systemem kaucyjnym, więc kupiliśmy na próbę jeden napój.
Na półce podana była inna cena niż ta, którą rzeczywiście zapłaciliśmy w kasie. Tam doliczono nam 50 groszy. Wcześniej ekspedientka „ostrzegła” nas, że to już opakowanie z kaucją.

Już znaleźli sposoby na ominięcie systemu kaucyjnego
Na półce z napojami nie było jednak zamieszczonej takiej informacji. A znaczek systemu kaucyjnego na puszce jest mały i wcale nie tak łatwo go zauważyć.
Dlatego dobrze by było, żeby na początku – gdy klienci nie są przyzwyczajeni, a system kaucyjny dopiero raczkuje i nie obejmuje jeszcze wszystkich opakowań – informacja o doliczeniu kaucji była zamieszczana przy cenówce na półkach. Wtedy klienci nie będą zaskoczeni.
Poza tym nie ma się do czego przyczepić.