- W Moskwie trwają rozmowy pokojowe z delegacją z USA ws. zakończenia wojny w Ukrainie;
- Zdaniem gościa TOK FM Edwina Bendyki, Putin nie dał jeszcze żadnego sygnału, że zmienił cel polityczny tej wojny, dlatego te rozmowy będą jeszcze trwać długo;
- – w tej sytuacji Europie trudno jest podejmować wyzwania, jakie Trump z Putinem kreują – stwierdził Edwin Bendyka.
Władimir Putin spotkał się z delegacją ze Stanów Zjednoczonych ws. ustalenia warunków pokoju na Ukrainie. Spotkanie rozpoczęło się we wtorek wieczorem. W rozmowach oprócz Władimira Putina i specjalnego wysłannika Donalda Trumpa Steve’a Witkoffa uczestniczą także zięć Trumpa – Jared Kushner oraz wysłannik Putina Kiriłł Dmitrijew i doradca prezydenta ds. międzynarodowych Jurij Uszakow.
Rozmowy mają dotyczyć rezultatów prac przedstawicieli Ukrainy i USA nad propozycją pokojową strony amerykańskiej. Rzecznik Kremla ocenił we wtorek w rozmowie z dziennikarzami, że propozycje administracji USA są dobrą podstawą dla dalszych rokowań i uregulowaniu sytuacji w Ukrainie. O rozmowy w Moskwie, jeszcze przed ich startem, pytany był Wołodymyr Zełenski, który stwierdził, że to „przykrywka Rosji w celu osłabienia nałożonych na nią sankcji”. Jednocześnie Zełenski stwierdził podczas wizyty w Dublinie, że Ukraina jest najbliżej zakończenia wojny, niż kiedykolwiek wcześniej.
O słowa Zełenskiego i o rozmowy pokojowe w Moskwie w TOK FM pytany był Edwin Bendyk, prezes Fundacji im. Stefana Batorego, współautor podcastu „Rozumieć Ukrainę”. Oczywiście, że Ukraina prowadzi grę względem Amerykanów. Ukraińcy przyjęli taktykę trzymania Stanów Zjednoczonych przy stole negocjacyjnym, więc chcą podkreślać, jak ważna jest w tym rola USA i Donalda Trumpa.
– Zełenski rozumie, że to jest gra, w którą on musi umieć grać i jednym z jej elementów jest trzymanie Stanów Zjednoczonych w tej grze – powiedział w „TOK360-Podsumowanie dnia” Bendyka.
Gość TOK FM pytany o to, czy w jego ocenie negocjacje pokojowe będą się jeszcze długo ciągnęły, odparł, że tak sądzi.
– Putin nie dał jeszcze żadnego sygnału, że zmienił cel polityczny wojny, czyli pozbawienie Ukrainy suwerenności i podporządkowanie jej Rosji. Gdyby udało się doprowadzić do zawieszenia broni, dałoby to czas Rosji na odnowienie zasobów, bo wbrew oficjalnemu przekazowi Kremla, Rosja też jest wojną wyczerpaną, zarówno gospodarczo, jak i militarnie, więc taka przerwa taktyczna bardzo by się Putinowi przydała i dała czas na odbudowanie zasobów w dążeniu do głównego celu – stwierdził prezes Fundacji Batorego.
Rozmówca Adama Ozgi zwrócił uwagę, że Europa w sprawie tej wojny nie ma swojego zdefiniowanego celu politycznego. Wie tylko, że musi wspierać finansowo Ukrainę. Bendyk podkreślił, że Europa wie, że ma z tym problem i w tej sytuacji trudno jej jest podejmować efektywnie wyzwania, jakie Trump z Putinem kreują, a warto podkreślić, że Europa w tej układance też jest niezbędnym elementem.
– Dla Europy mniejszym problemem jest ryzyko bezpośredniej agresji Rosji, nie sądzę, żeby Rosja się tego podjęła, bo zbyt duża jest siła państw Wspólnoty, ale większym niebezpieczeństwem jest przegrana Ukrainy i to, że znajdzie się w strefie wpływów rosyjskich. Do konsekwencji chaosu społecznego i upadku gospodarczego nie jesteśmy wcale przygotowani, a to byłby najlepsze dla Putina sposób oddziaływania na przestrzeń europejską i destabilizacji sytuacji w Europie, a w pierwszej kolejności w Polsce, bo my jesteśmy najbliżej tego – podsumował gość TOK FM.
Źródło: TOK FM. Fot: Alexander Kazakov/POOL/AFP/EAST NEWS