Matthew Perry zmarł 28 października 2023 roku w wieku 54 lat. Odnaleziono go w jacuzzi w jego domu w Los Angeles. Według wyników sekcji zwłok przyczyną śmierci było ostre zatrucie ketaminą, a dodatkowo przyczyniły się do niej utonięcie, choroba wieńcowa oraz obecność buprenorfiny. Teraz padł pierwszy wyrok w tej sprawie. W środę, 4 grudnia, federalny sąd w Los Angeles wymierzył lekarzowi Salvadorowi Plasencii karę 30 miesięcy pozbawienia wolności za nielegalne dostarczanie ketaminy Matthew Perry’emu. Sędzia Sherilyn Peace Garnett podkreśliła, że choć mężczyzna nie przekazał dawki, która doprowadziła do śmierci aktora, to ponosi winę za podtrzymywanie jego uzależnienia.
Zobacz wideo Zagadkowa śmierć Jolanty Brzeskiej. Po 14 latach od tragedii dotarliśmy do akt sprawy
Lekarz usłyszał wyrok w sprawie Matthew Perry’ego. Pójdzie do więzienia
Sędzia wydawała wyrok w sprawie Salbadora Plasencii. „Ty i inni pomogliście panu Perry’emu na drodze do takiego końca, podsycając jego uzależnienie od ketaminy. Wykorzystaliście uzależnienie pana Perry’ego dla własnego zysku” – mówiła w sądzie. Matthew Perry wcześniej korzystał z ketaminy zgodnie z prawem w ramach terapii depresji. Gdy jednak jego lekarz odmówił wypisania kolejnych dawek, zwrócił się do Salvadora Plasencii. Skazany już lekarz przyznał, że mimo tego, że wiedział o uzależnieniu aktora, nadal dostarczał mu ketaminę. Ujawniono też, że w wiadomościach do innego lekarza określał Perry’ego jako „idiotę”, którego można wykorzystać finansowo.
Według Associated Press, w ramach ugody, lekarz przyznał się do czterech zarzutów dotyczących dystrybucji ketaminy. W ten sposób pięć pozostałych zostało wycofanych. W rezultacie, oprócz kary więzienia, medyk dobrowolnie zrezygnował z prawa do wykonywania zawodu.
Matthew Perry wspominany przez bliskich. Mocne słowa
Po śmierci Matthew Perry’ego „Hello!” porozmawiał z siostrą aktora, Caitlin oraz ojczymem Keithem, którzy powspominali zmarłego aktora. „Miał zdolność wypełniania pokoju światłem. Kiedy ludzie byli z nim w pokoju, to była tam ta magnetyczna energia. Wszyscy po prostu mieli uśmiech na twarzy i kurczowo trzymali się wszystkiego, co mówił” – mówił ojczym. Śmierć była ogromnym ciosem. „Każdy, kto stracił dziecko, powie ci, że nawet jeśli jesteś w jakiś sposób przygotowany na taką możliwość, to jest to druzgocące. Postanowiliśmy trzymać się tej determinacji i spróbować zrobić coś pożytecznego” – mogliśmy wówczas przeczytać.