Latem o tym transferze było bardzo głośno. Trent Alexander-Arnold przychodził z Liverpoolu do Realu Madryt jako wolny zawodnik. Miał być dużym wzmocnieniem i pierwszoplanową postacią, biorąc pod uwagę wiek i skłonność do kontuzji Daniego Carvajala.

Tyle tylko, że Anglik też od początku pobytu w Madrycie zmaga się z problemami natury zdrowotnej. We wrześniu i październiku stracił sporo czasu w związku z kontuzją uda.

W końcu jednak wrócił, Xabi Alonso widział w nim zawodnika wyjściowego składu i… 27-latek znów doznał kontuzji. Wydarzyło się to w środowym meczu w Bilbao.

Alexander-Arnold opuścił boisko w 55. minucie z grymasem bólu na twarzy. W czwartek wczesnym popołudniem „Królewscy” poinformowali o kontuzji prawego obrońcy.

Przeprowadzone badania wykazały kontuzję mięśnia prostego uda w lewej nodze.

Hiszpańscy dziennikarze są zgodni i przewidują, że Alexander-Arnold wypadnie z gry na ok. dwa miesiące. Wróci najwcześniej w lutym, co oznacza, że opuści m.in. wszystkie mecze w Superpucharze Hiszpanii (w tym potencjalne El Clasico).

ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz