Nazwisko Bachleda-Curuś otwiera niemal wszystkie możliwe drzwi na Podhalu. Od wielu lat tamtejszym regionem Polski trzęsie Adam Bachleda-Curuś, były burmistrz Zakopanego, a obecnie jeden z najbardziej wpływowych rodzimych przedsiębiorców, dysponujący ponad 100 (!) nieruchomościami w kraju i za granicą. To właśnie on zarządza kilkoma luksusowymi hotelami w zimowej stolicy Polski oraz pasażem handlowym na Krupówkach.
Spośród czworga potomków „króla Podhala” największą smykałką do biznesu wykazuje się jego trzeci syn. Albert Bachleda-Curuś bez zaskoczenia podjął studia z zakresu finansów i rachunkowości w warszawskiej Akademii Leona Koźmińskiego. To właśnie tam splotły się jego drogi z przyszłą żoną, Moniką, która 14 lat temu oficjalnie dołączyła do zamożnej familii. Jej teść nie może nachwalić się swojego syna.
Albert to największy wojownik, także z racji warunków fizycznych. Absolutnie ma charakter zwycięzcy. Równocześnie jest bardzo spokojny i nigdy nie zaczyna pierwszy
– rozpływał się nad nim na łamach „Gazety Krakowskiej”.
37-letni kuzyn Alicji Bachledy-Curuś jeszcze w czasach studiów objął prestiżową funkcję partnera zarządzającego w rodzinnej organizacji Bachleda Grupa Inwestycyjna, której strategiczną częścią jest biuro sprzedaży nieruchomości. Bazę ich działalności biznesowej stanowią apartamenty hotelowe i luksusowe domki pod wynajem, ale też lokale usługowe w samym sercu Tatr, które nieustannie generują olbrzymie zyski.
Albert Bachleda-Curuś pozostawił swoich braci daleko w tyle, zajmując bardzo wysokie, 11. miejsce w zestawieniu „40 najbogatszych przed 40”. Wyliczenia ekspertów tygodnika wskazują, że dysponuje on majątkiem w wysokości ok. 394 milionów złotych. Co ciekawe, jego ojciec może pochwalić się ponad 3-krotnie większym stanem konta. Magazyn „Wprost” oszacował jego majątek na bagatela 1,18 miliarda złotych.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni?