Po jednosezonowej przygodzie w Legii Warszawa Goncalo Feio wrócił do Ekstraklasy w wielkim stylu. Jego Radomiak na start ograł Lechię Gdańsk (2:1) i Cracovię (3:0). Następnie poległ przeciwko Lechowi Poznań (1:4), jednak kilka dni później rozniósł zasiadającego na fotelu lidera Górnika Zabrze 4:0.
6 grudnia, w mikołajkową sobotę, Radomiak zmierzył się z Pogonią. Szczecinianie są pogrążeni w kryzysie. Na cztery ostatnie spotkania wygrali zaledwie jedno, błąkają się w drugiej połowie tabeli. Starcie obu tych zespołów zapowiadało się niezwykle ciekawie.
TOP 5 bramkarskich parad Ligi Konferencji [WIDEO]Polsat Sport
Feio prawie poległ w Szczecinie. Od 0:2 stało się to
Pierwszy gwizdek na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera wybrzmiał o godz. 14:45. Początkowo żadna z drużyn nie potrafiła wykreować sobie idealnej sytuacji na objęcie prowadzenia. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak ich ataki pozycyjne były nieco za wolne, a decyzje poszczególnych zawodników zbyt oczywiste.
Radomiak mądrze się bronił. Czekał na swoje okazje w postaci szybkich kontrataków, których nie było zbyt wiele. Nagle spotkanie rozkręciło się na dobre. Na show musieliśmy poczekać aż do 37. minuty. Wtedy to bramkę dla Pogoni zdobył Sam Greenwood. Futbolówka trafiła do piłkarza gospodarzy po niefortunnym odbiciu od nogi Michała Kaputa. Zadaniem pomocnika szczecińskiej ekipy było skierowanie jej do siatki w bardzo przyjemnych okolicznościach.
Dosłownie kilka minut później drugiego gola dołożył Paul Mukairu, który dobił odbitą od słupka piłkę (po swoim strzale) do pustej bramki. W ten sposób zespół Thomasa Thomasberga prowadził już 2:0 po dwóch piorunująco skutecznych akcjach.
Podczas przerwy Goncalo Feio ewidentnie musiał wpłynąć na swoich zawodników, którzy po rozpoczęciu drugiej części gry zdobyli bramkę kontaktową. Świetnym uderzeniem technicznym popisał się Elves Balde, który przelobował golkipera Pogoni w efektownym stylu. Warto zobaczyć jego trafienie.
W międzyczasie szczecinianie nadal byli bliscy strzelenia trzeciego gola. Podczas jednej z sytuacji rywala świetnie wyprzedził Mukairu. Na tym jednak świetne decyzje się skończyły. Nigeryjczyk stanął sam na sam z bramkarzem i również próbował przelobować wychodzącego Filipa Majchrowicza. Problem w tym, że bardzo niecelnie. Swoje szanse miał także Kamil Grosicki.
W 71. minucie piłka w polu karnym Radomiaka została wyłożona (przez Grosickiego) do Benjamina Mendy’ego. Francuski gwiazdor uderzył… właściwie trudno nazwać to uderzeniem, zachował się po prostu fatalnie w sytuacji, po której powinien paść gol. Gra gości była zdecydowanie lepsza niż w pierwszej połowie. I w końcu to zaowocowało bramką na wagę remisu! W szesnastce Pogoni świetnie odnalazł się Abdoul Tapsoba. Zawodnik z Burkina Faso idealnie dołożył nogę do mocnego dośrodkowania Josha Wilson-Esbranda. Feio pokazał kunszt, ponieważ niedługo wcześniej wpuścił Tapsobę z ławki rezerwowych.
Mecz zakończył się remisem 2:2. Wściekły może być przede wszystkim Grosicki, który kreował sytuacje, był najjaśniejszym punktem Pogoni. W ostatnich minutach jego strzał z rzutu wolnego wybronił Majchrowicz. Mimo to znów nie udało się zgarnąć kompletu punktów. Jednocześnie Goncalo Feio może być zadowolony z odmienienia losów spotkania. Dla obu klubów były to ostatnie mecze w tym roku. Nastroje w Szczecinie znów będą niezbyt radosne.

Kamil GrosickiGrzegorz Wajda/REPORTER East News

Goncalo Feio ma zostać trenerem Radomiaka RadomMarcin GolbaAFP

Pogoń Szczecin – Radomiak RadomTomasz Kowalczuk/REPORTEREast News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
