Tankowiec Kairos, objęty sankcjami, został uszkodzony w wyniku ataku ukraińskiego drona morskiego i osiadł na mieliźnie w pobliżu bułgarskiego miasta Achtopol. Władze Bułgarii wydały rozkaz wysłania śmigłowca i łodzi w celu ratowania załogi, ale operację utrudniła zła pogoda.


Kairos to jeden z dwóch tankowców objętych sankcjami, które ukraińskie drony morskie zaatakowały podczas transportu do rosyjskiego portu. Jak poinformowało tureckie ministerstwo transportu, na statku doszło do eksplozji i pożaru podczas rejsu z Egiptu do Rosji.


Na pokładzie znajdowało się 10 osób, które wysłały prośbę o ewakuację. Na pomoc ruszyła bułgarska straż graniczna i śmigłowiec marynarki wojennej, kiedy tankowiec znajdował się około jednej mili morskiej od kurortu Achtopol.

Erdogan alarmuje po ukraińskim ataku. „Eskalacja sytuacji”


Prezydent Turcji Recep Erdogan powiedział w poniedziałek (1 grudnia) po spotkaniu z członkami rządu, że wojna między Rosją a Ukrainą osiągnęła poziom, który otwarcie zagraża bezpieczeństwu żeglugi na Morzu Czarnym.


– Ataki na statki handlowe w naszej wyłącznej strefie ekonomicznej wskazują na alarmującą eskalację sytuacji. Nie możemy w żaden sposób usprawiedliwiać tych ataków, które zagrażają bezpieczeństwu żeglugi, życiu ludzkiemu i środowisku – oświadczył turecki przywódca.


Wcześniej cytowany przez Reutersa ukraiński urzędnik poinformował, że ukraińskie drony morskie zaatakowały dwa objęte sankcjami tankowce na Morzu Czarnym, płynące do rosyjskiego portu w celu załadunku ropy przeznaczonej na rynki zagraniczne. Jak zaznacza agencja, Kijów próbuje w ten sposób wywrzeć presję na potężny rosyjski przemysł naftowy.

Rosyjska „flota cieni” do obchodzenia sankcji


„Flota cieni” to wysłużone statki transportujące rosyjską ropę naftową z pominięciem zachodnich sankcji. Według firmy analitycznej Lloyd’s List Intelligence, „flota cieni” Moskwy liczy około 1300 tankowców. Ich działalność jest powiązana nie tylko z licznymi wyciekami ropy, ale także z uszkodzeniami podwodnej infrastruktury na wodach europejskich.


Eksperci zwracają uwagę, że wiele statków należących do „floty cieni” jest w złym stanie technicznym, nieubezpieczonych i praktycznie nie podlega odpowiedzialności przed międzynarodowymi organami regulacyjnymi. Zwiększa to ryzyko katastrofalnych wycieków, których konsekwencje mogą być odczuwalne na całym kontynencie.


Czytaj też:
Europie grozi katastrofa. „Flota cieni” Putina zrzuca ropę do mórz