– Po pierwsze, chcę przeprosić kibiców – ani oni, ani klub nie zasługują na tę sytuację, grę i przede wszystkim wyniki – opowiadał po wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice, w 18. kolejce Ekstraklasy, szkoleniowiec Legii, Inaki Astiz.
– Byliśmy zdeterminowani, by przyjechać do Gliwic i zapunktować. Wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Oglądając środowy mecz Pucharu Polski pomiędzy Piastem a Lechem Poznań, zdawaliśmy sobie sprawę, że boisko będzie takie, jakie będzie – trzeba będzie się do niego zaadaptować. Wydaje mi się, że potrafiliśmy to zrobić.
– Wiedzieliśmy, że o pierwszym golu w meczu będą decydowały małe szczegóły, może stałe fragmenty. Wydaje mi się, że broniliśmy całkiem dobrze, ale w drugiej połowie, szczególnie w końcówce, detale spowodowały, że wynik jest korzystny dla Piasta, a nie dla nas.
– Trzeba być bardziej skoncentrowanym do końca. Rzut wolny sprawił, że straciliśmy pierwszą bramkę, a potem gospodarze podwyższyli rezultat po karnym.
– Jesteśmy w takiej sytuacji, w której jesteśmy. Na razie nasza praca nie przekłada się na wyniki. Staramy się to zmienić. Nic nowego nie powiem.
– W czym jest problem? Gdybym wiedział, to byśmy nie mieli takich wyników, jak obecnie. Wydaje mi się, że każdy chce, ale czegoś brakuje. Od niedzieli może być inaczej – mam nadzieję, że piłkarze trochę rozmawiają, żeby coś pozmieniać. Wierzę w to, że w końcu się obudzimy i zmienimy tę passę.