Rok 1983. Lady Pank wydaje album, który momentalnie staje się zbiorem największych hitów grupy. Piosenki już funkcjonowały w radiu, a teksty Mogielnickiego trafnie opisywały świat PRL-u – i ku zaskoczeniu muzyków, w dużej mierze pozostają aktualne.
Janusz Panasewicz nie ma wątpliwości: „To bardzo ważna piosenka, jedna z najpiękniejszych, najbardziej przejmujących. Z dzisiejszego punktu widzenia wciąż ma sens”.
- Eurowizja 2026: Na tę decyzję czekali wszyscy fani konkursu. Dyskusje, przebieg i ważne debaty
- Kuba Szmajkowski spędził miesiąc w szpitalu. „Siadło moje zdrowie”
Niespodziewany krzyk w środku nocy
W czasie stanu wojennego Jan Borysewicz i Andrzej Mogielnicki mieszkali w hotelu na trzecim piętrze przy krakowskich Błoniach. Przed budynkiem stały uzbrojone pojazdy, a nocami słychać było strzały.
Jednej z takich nocy muzycy usłyszeli krzyk młodego chłopaka. Gdy podeszli do okna, zobaczyli, że zomowcy atakują tuż pod hotelem. Zareagowali natychmiast – rzucając w stronę funkcjonariuszy krzesłem i doniczkami prosto z okna, próbując ich odciągnąć.
„Strasznie pałowali jakiegoś chłopaka pod oknami. Chyba rzucaliśmy też krzesłami. Mogli nas aresztować”.
Zomowcy odpowiedzieli gazem łzawiącym, który poleciał w stronę hotelowego okna. To wystarczyło, by skatowany chłopak zdołał uciec w zamieszaniu.
Riff, który zaczął się od nerwów
Po gwałtownej interwencji Borysewicz zamknął okno, usiadł na tapczanie i wzburzony zaczął grać riff, który później otworzył „Zamki na piasku”. Mogielnicki od razu chwycił kartkę i dopisał pierwsze wersy.
„Zawsze, gdy słyszę tę piosenkę, kojarzy mi się z Krakowem” – mówi gitarzysta.
Tekst o iluzjach i realiach PRL-u
Chociaż iskrą była scena pod oknem hotelu, Mogielnicki nadał tekstowi bardziej uniwersalny wymiar. Odniósł go nie tylko do realiów tamtych czasów, lecz także do mechanizmów show-biznesu i złudzeń, które towarzyszą artystycznemu życiu.
„Coś wydaje się prawdą absolutną, a jest tylko iluzją. Chyba mamy mniej złudzeń” – podkreśla autor.
Ostatecznie „Zamki na piasku” stały się opowieścią o świecie kruchym jak szkło, w którym kariery, emocje i pewność siebie potrafią runąć równie szybko jak tytułowe zamki.
Dziś trudno uwierzyć, że jeden z największych przebojów polskiego rocka narodził się w tak spontanicznej, granicznej sytuacji – podczas obserwowania ulicy z okna hotelu.
A jednak właśnie ta impulsywna reakcja dwóch muzyków doprowadziła do powstania riffu i tekstu, które stały się jednym z filarów twórczości Lady Pank.
Sebastian Karpiel-Bułecka o magii świąt Bożego Narodzenia. „Prezenty nie są dla nas najważniejsze”Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
