Cały komunikat lśnił faktami i liczbami, w tym dumnie podanym kosztem inwestycji: ponad 130 milionów złotych oraz oczekiwanymi przychodami rocznymi rzędu 24,4 miliona złotych.
Wystarczyło jednak kilka prostych działań arytmetycznych, które natychmiast wykazały, że te liczby oznaczają, iż „darmowa” energia ze słońca musi być sprzedawana po cenie 460 zł za MWh. Jest to drożej niż prąd z polskiego węgla. I co się stało? Wszystkie drażliwe dane nagle wyparowały. W nowej odsłonie strony informującej o PV Kleszczów już ich nie ma. Są jeszcze dostępne na portalu CIRE, ale zapewne po tym artykule też mogą wyparować.
Tak, zdanie mówiące o 130 milionów złotych kosztów inwestycji i 24,4 miliona złotych zysku po prostu zniknęło z komunikatu PGE. Zastąpiła je głęboka, kojąca biel pustej kartki. Najwyraźniej ktoś w biurach spółki doszedł do genialnego wniosku: skoro brakuje informacji o cenie, to cena nie istnieje. A jeśli cena nie istnieje, to prąd musi być naprawdę darmowy!
Wracając do znikających milionów, pytanie brzmi, co PGE chce osiągnąć, usuwając dane o koszcie 130 milionów złotych i przychodzie 24,4 miliona złotych? Może chce przekonać swoich odbiorców, że farmy fotowoltaiczne powstają dzięki magii i dobrym chęciom, a nie dzięki kapitałowi? W końcu słońce za świecenie nie pobiera opłat, a inwestorom chodzi tylko o ratowanie planety i pracują charytatywnie? A może wręcz przeciwnie, uznano, że koszt 460 zł/MWh jest po prostu za mały. Być może w nowej, poprawionej wersji okaże się, że chodziło o 500 zł/MWh? Albo po prostu wierzą, że jeśli usuną dowód, to problem zniknie. Jest to strategia znana z polityki, ale rzadko stosowana w ekonomii.
Ostatecznie, usunięcie informacji o koszcie 2,6 mln zł za zainstalowany MW w PV (które po uwzględnieniu niskiego współczynnika wykorzystania mocy rośnie do ponad 21 mln zł za MW mocy ciągłej) nie zmieni faktu, że tę gigantyczną inwestycję, oraz jej negatywny wpływ na system energetyczny, i tak pokryją polscy konsumenci.
Gdy następnym razem zobaczymy radosne komunikaty o nowym, „zielonym” projekcie, wiedzmy, że jeśli brakuje tam informacji o kosztach i cenie sprzedaży, to znaczy tylko jedno: za to „za darmo” zapłacimy zdecydowanie najdrożej.