W lipcu złożono wniosek o interpretację indywidualną do KIS. Podatnik opisał, że ojciec wymienił euro na złotówki i osobiście przekazał mu je w gotówce. Następnie środki trafiły na jego konto bankowe.
Z informacji na infor.pl wynika, że darowizna była wyłącznie dobrowolna i pochodziła z majątku ojca, nie wiązała się z żadnym świadczeniem wzajemnym. Syn planował zgłosić tę darowiznę na formularzu SD-Z2 w ciągu sześciu miesięcy, aby skorzystać z ulgi podatkowej przysługującej rodzinie najbliższej, zaliczanej do tzw. grupy „zero”.
Pierwsza taka maszyna w Warszawie. Zbiera zużyty olej
Podatnik był przekonany, że taki sposób postępowania jest właściwy, ale skarbówka miała inne zdanie. KIS wyjaśniła, że według art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn odpowiednie dokumentowanie oznacza bezpośrednie przekazanie środków na konto bankowe odbiorcy, do kasy oszczędnościowej, kredytowej czy przez pocztę.
„Inne działania w celu udokumentowania przyjęcia darowizny są niewystarczające lub niepotrzebne,” stwierdził fiskus.
Sucha odpowiedź sugeruje ryzyko obciążenia podatkiem od darowizny. Jego stawka zależy od pokrewieństwa darczyńcy z obdarowanym. Podatnicy dzielą się na trzy grupy:
Przekroczenie tych limitów oznacza konieczność uiszczenia podatku, który jest wyliczany według progresywnej skali. Dla I grupy od 3 do 7 proc., II grupy od 7 do 12 proc., a III od 12 do 20 proc. nadwyżki, w zależności od wartości darowizny.
Niezgłoszenie darowizny do urzędu może skutkować karną stawką 20 proc. podatku.
Infor.pl podkreśla, że najczęstszym błędem jest brak przelewu od darczyńcy, co prowadzi do utraty zwolnienia z podatku.
Nowe rozwiązania proponują przywrócenie terminu zgłoszeniowego dla osób z grupy „zero”, ale tylko w przypadkach „niezawinionych sytuacji losowych,” jak np. katastrofy naturalne, wypadki lub rabunki.