Choć lider PKO BP Ekstraklasy, Górnik Zabrze, miał rozegrane o trzy mecze więcej, to w niedzielne popołudnie Jagiellonia Białystok mogła wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Do tego potrzebowała jednak zwycięstwa nad beniaminkiem, który ostatnio po prostu ją upokorzył.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W pierwszej kolejce sezonu Termalica Bruk-Bet Nieciecza rozbiła Dumę Podlasia aż 4:0, a teraz zamierzała udowodnić, że nie było w tym ani trochę przypadku. Inne plany mieli jednak gracze Adriana Siemieńca, którzy po odwołanym meczu z powodu opadów śniegu, bezbramkowym remisie z Zagłębiem Lubin i odpadnięciem z STS Pucharu Polski (1:3 z GKS-em Katowice) chcieli w końcu wygrać. Tym bardziej że przecież Termalica dopiero co została rozbita przez Lechię Gdańsk aż 1:5.
Faworytem tego meczu byli goście, którzy od razu chcieli to udowodnić. Już w drugiej minucie do pozycji strzeleckiej doszedł Afimico Pululu, później oglądaliśmy jeszcze próby graczy Jagiellonii z dystansu, ale na początku spotkania defensywa beniaminka była dobrze ustawiona i blokowała kolejne uderzenia rywali.
To nie udało się natomiast w siódmej minucie, gdy Alex Pozo wycofał piłkę do Jesusa Imaza, ten huknął bez przyjęcia i gospodarzy kapitalną interwencją musiał ratować Adrian Chovan. Tak samo zresztą, jak niedługo później, gdy zatrzymywał Dawida Drachala.
No to skoro Jagiellonia nie wykorzystała szans, to jak odpowiedziała na to Termalica? Oczywiście golem! Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Drachal uprzedził rywala, ale odbił piłkę na tyle pechowo, że trafił do własnej siatki. A goście mimo efektownego początku przegrywali 0:1!
Goście próbowali od razu ruszyć do przodu, by odrobić straty, ale głęboko ustawieni gracze z Niecieczy sprawiali im spore problemy. Jagiellonia długo utrzymywała się przy piłce, dominowała, ale to nie przekładało się na bramkowe okazje. Aż w końcu także gracze Siemieńca wykorzystali stały fragment gry! Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bernardo Vital wyskoczył najwyżej w polu karnym i pewnym strzałem doprowadził do wyrównania.
Mimo niezłej okazji Pululu w pierwszej połowie gole już nie padły. A wynik 1:1 oznaczał, że w drugiej połowie emocji nie mogło zabraknąć.
Jagiellonia miała problem! Samobój i szybki powrót do gry
Wydawało się, że taki wynik, jeśli już, bardziej pasuje gospodarzom, ale to właśnie w ich szeregach doszło do dwóch zmian tuż po przerwie i na murawie pojawili się Rafał Kurzawa i Sergio Guerrero. W końcu roszad dokonał też jednak Siemieniec, a pojawienie się na boisku Tarasa Romanczuka miało uporządkować grę Jagiellonii i sprawić, że ta w końcu wyjdzie na prowadzenie.
Nie zmieniał się za to obraz gry. Wciąż dominowali goście, którzy mieli jednak problem ze stworzeniem sobie dogodnych sytuacji. A Termalica, gdy w końcu dochodziła do głosu, to była niezwykle skuteczna! W 78. minucie gry z prawej strony piłkę w pole karne zagrywał Kurzawa, sprytnym strzałem popisał się Kamil Zapolnik i niespodziewanie to znów gospodarze prowadzili!
A Jagiellonia nie znalazła już na to odpowiedzi i znów zmarnowała szansę na zostanie liderem tabeli. Termalica za to nie jest już ostatnią drużyną ligi i punktami zrównała się z Legią Warszawa.
Termalica już teraz udaje się na przerwę w rozgrywkach. Jagiellonia Białystok natomiast zagra jeszcze z Rayo Vallecano (11.12), Motorem Lublin (14.12) i AZ Alkmaar (18.12).