Jak informuje „DGP”, projekt Lewicy zakłada zakaz sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatami. Zmiana ma wejść w życie w połowie 2027 r., co – jak podkreślają urzędnicy – ma „zamknąć lukę” w gospodarowaniu majątkiem gmin.
Wiceminister rozwoju i technologii Tomasz Lewandowski argumentował w Sejmie, że bonifikaty były narzędziem czasowym, uzasadnionym w latach 90., gdy samorządy nie miały środków na remonty. Dziś jednak – wskazuje – gminy mogą korzystać z dopłat remontowych do 80 proc.
– Są gminy, które sprzedają mieszkania za 1 proc. wartości i jeszcze się tym chwalą. Chwalą się, że można u nich kupić mieszkania w cenie ekspresu do kawy czy lodówki – mówił Lewandowski. Według niego to doprowadziło do skurczenia się zasobu komunalnego z 2 mln do 755 tys. lokali.
Sprzedaje setki aut miesięcznie. Zdradza, na czym zarabia dealer
W uzasadnieniu projektu wskazano, że gminy „wyprowadziły setki tysięcy lokali z mienia publicznego”, wykorzystując możliwość obniżenia ceny nawet o 90 proc.
Samorządy: to mieszkania stare, kosztowne i problematyczne
Związek Miast Polskich krytykuje projekt. – Wcale nie jest tak, że sprzedajemy za 1–2 proc., tylko za 30–40 proc. To podstawowa stawka – podkreśla Marek Wójcik ekspert ds. legislacyjnych ze Związku Miast Polskich.
Samorządy zaznaczają, że większość oferowanych lokali to mieszkania sprzed kilku dekad, często obciążone wysokimi kosztami utrzymania. Problematyczne są także wspólnoty, w których gmina posiada jedno lub dwa mieszkania, ale musi dokładać się do dużych remontów.
Drugi próg podatkowy zatacza coraz szersze kręgi. Dla niektórych to bolesne zaskoczenie
– Nasz przedstawiciel przychodzi na zebranie i od razu jest atak – dlaczego nie odśnieżamy, nie kosimy trawników – wskazuje Wójcik, zwracając uwagę, że mieszkańcy oczekują od gminy realizacji prac wspólnoty.
Rząd utrzymuje jednak, że prywatni nabywcy również szybko wracają po pomoc publiczną.
Nie dość, że sprzedaliśmy mieszkanie za kilka procent wartości, to jeszcze będziemy je remontowali ze środków publicznych – mówił Lewandowski.
Negatywnie projekt ocenił m.in. Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, wskazując, że województwa posiadają lokale np. dla pracowników szpitali. Bez bonifikat ich sprzedaż może być niemożliwa, co oznacza konieczność ponoszenia kosztów utrzymania bez ustawowego obowiązku.
PiS sprzeciwia się regulacji. Poseł Piotr Uściński ocenił ją jako „nadmierną ingerencję państwa, niezgodną z zasadą pomocniczości”.
Polska legendarna marka była nad przepaścią. Teraz chce przejmować w Europie
Co z rozpoczętymi procedurami?
Z poprawki zgłoszonej przez Annę Marię Żukowską (Lewica) wynika, że bonifikaty będą mogły być stosowane w tych sprawach, w których podpisano już protokół uzgodnień warunków sprzedaży.
– Umów należy dotrzymywać, nawet jeśli nie są jeszcze podpisane – ocenia Hanna Milewska-Wilk z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów.
Poszerzono także vacatio legis – nowe przepisy mają obowiązywać od 30 czerwca 2027 r. Samorządy wskazują jednak, że „pół roku to zdecydowanie za mało” na przygotowanie do zmian – podkreśla ekspert ZMP Marek Wójcik.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna