Do białostockiej „dwójki” zgłosiła się 34-latka, która opowiedziała, jak doszło do oszustwa. Będąc w pracy, odebrała połączenie z zastrzeżonego numeru.
Mężczyzna podający się za pracownika banku poinformował ją, że ktoś próbuje na jej dane zaciągnąć kredyt.
Gdy kobieta zaprzeczyła, oszust stwierdził, że sprawa zostanie zgłoszona do jej banku i wkrótce skontaktuje się z nią kolejna osoba. Po chwili zadzwoniła kobieta podszywająca się pod konsultantkę bankową, twierdząc, że środki 34-latki są zagrożone.
Sceny na S17. 19-latka wcześniej udawała kochającą wnuczkę
Poleciła jej natychmiastową wypłatę pieniędzy z konta. Pokrzywdzona – mająca również upoważnienie do rachunku swojej matki – wypłaciła środki z obu kont. Następnie, pod wpływem namów oszustów, zaciągnęła kredyt na ponad 200 tysięcy złotych.
Wszystkie pieniądze – zgodnie z instrukcjami przestępców – wpłaciła do bitomatów.
Łącznie straciła blisko 700 tysięcy złotych. Kiedy zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa, zgłosiła sprawę policjantom – relacjonuje KMP Białystok.
Policja przypomina i apeluje:
- pracownicy banków nigdy nie żądają instalowania aplikacji zdalnego pulpitu,
- nie proszą o wykonywanie przelewów „zabezpieczających”,
- nie wysyłają kurierów po karty, telefony czy dokumenty,
- nie proszą o dane logowania, numery PIN ani kody autoryzacyjne.
W przypadku jakiegokolwiek podejrzenia należy natychmiast przerwać rozmowę i skontaktować się z bankiem, korzystając z oficjalnego numeru infolinii. Każdą próbę oszustwa należy niezwłocznie zgłaszać policji.