Do tragicznych wydarzeń doszło 28 lat temu w warszawskim butiku Ultimo przy ulicy Nowy Świat w Warszawie. Cztery strzały raniły pracownicę sklepu w szyję i ramię. Kobieta przeżyła, ale jej mąż zginął na miejscu. Gdy ranna ocknęła się w szpitalu, wskazała Beatę Pasik jako osobę, która strzelała. Jej zeznania stały się głównym dowodem w procesie. Choć śledztwo nie przyniosło jednoznacznych dowodów, w 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Pasik za winną i skazał na 25 lat więzienia.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Teraz sprawą ma zająć się zespół z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu — podaje TVN24. Jego przedstawiciele potwierdzili dziennikarzom, że akta zostały przejęte do analizy. Śledczy mają sprawdzić, czy nie doszło do pomyłki. — Mogę na tym etapie jedynie potwierdzić, że akta sprawy zostały wypożyczone. Na razie nie informujemy o szczegółach prowadzonych działań — potwierdza w TVN24 rzecznik Prokuratury Krajowej, Przemysław Nowak. Dodaje również, że w najbliższych dniach może pojawić się oficjalny komunikat w tej sprawie.
- Czy Beata Pasik przyznała się do winy?
- Jak długo Beata Pasik spędziła w więzieniu?
- Kto został ranny podczas strzelaniny w butiku Ultimo?
- Jaki zespół zajmie się ponowną analizą sprawy Beaty Pasik?
Beata Pasik nigdy nie przyznała się do winy. Została skazana dopiero w trzecim procesie
Skazana za zabójstwo w butiku Beata Pasik nigdy nie przyznała się do winy. Śledczy nie odnaleźli broni, śladów prochu na ubraniach oskarżonej, a jej linie papilarne nie zostały zabezpieczone na miejscu zbrodni. Kobieta miała również alibi.
W pierwszych procesach w sprawie Ultimo Pasik została dwukrotnie uniewinniona. W 2004 r. Sąd Najwyższy uchylił te wyroki i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Za trzecim razem, bazując na tych samych dowodach, sąd uznał ją za winną i skazał na 25 lat pozbawienia wolności. — To nie ja zabiłam! — krzyczała podczas ogłaszania wyroku.
Skazana jest na zwolnieniu warunkowym. Od lat zabiega o ponowne przyjrzenie się sprawie
W 2021 r., siedem lat przed końcem kary, Beata Pasik została warunkowo zwolniona i opuściła więzienie. Odtąd zabiega, żeby prokuratura jeszcze raz przyjrzała się jej sprawie. — To mnie najbardziej boli, że przez tyle lat, przebywając w zakładzie karnym, wiedziałam o tym, że jest ktoś na wolności i śmieje się bardzo głośno, cieszy się życiem, a ja odbywam za niego karę — mówiła kobieta dziennikarzom TVN24 krótko po wyjściu z więzienia.