27-letnia Dorota K. to funkcjonariuszka elitarnej policyjnej jednostki do inwigilacji przestępców, jaką jest Wydział Techniki Operacyjnej. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że miała prowadzić kontrowersyjny, „imprezowy” tryb życia, utrzymywać kontakty z osobami ze świata przestępczego, brać udział w patozawodach. Z narkotykiem (syntetycznym, tzw. kryształem) w torebce zatrzymano ją w maju tego roku po nocy spędzonej w klubie w centrum Warszawy. Kolejną „działkę” odkryto w jej mieszkaniu. W sprawę zaangażowało się Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. Dorotę K. zwolniono z policji miesiąc po zatrzymaniu.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jakie zarzuty postawiono Dorocie K.?
Jaką karę otrzymała był policjantka?
Dlaczego wyrok był łagodny?
Czy wyrok jest już prawomocny?
Prokurator tłumaczy niski wyrok byłej policjantki
Jak informuje „Rzeczpospolita”, policjantkę oskarżono o posiadanie narkotyków, za co grozi kara do 3 lat więzienia. Nie ustalono, jak weszła w ich posiadanie, sama miała twierdzić, że ktoś podrzucił jej woreczek strunowy z zakazaną substancją do torebki. Zbadano też sprawę ewentualnego działania na szkodę wydziału policji, w którym pracowała.
„Badano także inne wątki, ale nie zgromadzono żadnych dowodów na przekazywanie przez podejrzaną informacji niejawnych osobom nieupoważnionym” — mówi „Rzeczpospolitej” prokurator Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wyrok zapadł pod koniec listopada: 6 tys. zł grzywny, podzielonej na 200 stawek dziennych po 30 zł plus 2 tys. zł nawiązki. Wyrok jest nieprawomocny. Jak wyjaśnił prokurator Skiba „Rzeczpospolitej”, „podstawą uzgodnienia kary grzywny była właśnie niewielka ujawniona ilość narkotyków, fakt, że przestępstwo popełniono poza służbą i bez związku z nią, dotychczasowa niekaralność, przyznanie się do winy”.
Wcześniej oskarżona złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze, do którego przychylił się prokurator, ale sąd go nie uwzględnił.