Lava Play Max ma w sobie coś hipnotyzującego designem, a jednocześnie na start kosztuje tylko 500 złotych. Sensowny procesor, rozsądna bateria i ekran 120 Hz robią z niej jeden z najciekawszych tanich telefonów 2025 roku. Nic dziwnego, że w Indiach ta marka rośnie jak na drożdżach.

Lava to producent raczej nieznany przeciętnemu polskiemu użytkownikowi. Ty jako ManiaK przeciętny jednak nie jesteś i wiesz, że to marka znana z bardzo dobrze wyposażonych smartfonów za małe pieniądze. Nowy model – czyli Lava Play Max – świetnie wpisuje się w ten schemat. Mówiąc krótko – jest tanio i dobrze.

Lava Play Max to piękny smartfon za grosze

Na początek zerknijmy na cenę. Lava Play Max w Indiach została wyceniona na 12999 rupii za wersję 6/128 GB oraz na 14999 rupii za 8/128 GB. Te kwoty nie uwzględniają dodatkowych zniżek, które w typowy dla tego rynku sposób można uzyskać dzięki odpowiednim bankom. W przeliczeniu daje to 525 i 606 złotych. Musisz przyznać, że to grosze za telefon z 5G.

Lava Play Max

Lava Play Max / fot. producenta

W tym miejscu trzeba napisać co nieco na temat designu. Lava Play Max nie jest bardzo oryginalny, ale na pewno pozostaje estetyczny. Szkoda tylko, że dożyliśmy czasów, w których nawet tani telefon bez OIS w aparacie musi mieć wystające obiektywy. Tu na szczęście da się to zgubić przy pomocy dowolnego etui. Warto dodać coś o chłodzeniu, bo mamy tu komorę parową. Dlaczego to zabawne? Bo nie ma jej iPhone 17.

W specyfikacji brak poważniejszych braków

Na wyposażeniu Lava Play Max mamy na przykład MediaTeka Dimensity 7300. Trzeba oddać Lavie, że poszli po bandzie, bo spodziewałem się Dimensity 6300 w tak tanim sprzęcie. Do tego mamy 6 lub 8 GB RAM. Samsung mógłby pobierać od nich lekcje na temat tego, że 4 GB pamięci operacyjnej w obecnych czasach nie ma już racji bytu.

Pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na pamięć. Mówimy tu o standardzie UFS 3.1, podczas gdy w tej półce cenowej nie brakuje wciąż odważnych, którzy potrafią zaserwować nam przedpotopowe eMMC. Lava Play Max po zagłębieniu się w specyfikację robi jeszcze lepsze wrażenie niż na pierwszy rzut oka.

Na froncie w otoczeniu cienkich jak na tak tani smartfon ramek znalazło się miejsce dla ekranu o przekątnej 6.72 cala. Oppo, vivo, czy Redmi mogliby z kolei dzięki niemu zrozumieć, że w 2025 roku rozdzielczość HD powinna przejść do lamusa. Tu mamy pełnoprawne FullHD+ z odświeżaniem na poziomie 120 Hz.

Na koniec zostaje kwestia aparatu i baterii. W pierwszym przypadku jest to 50 MP matryca z EIS. W drugim – 5000 mAh z 33W ładowaniem. Gdyby tylko ogniwo było o 20-30% większe, a w aparacie pojawiło się OIS, to dostalibyśmy tani telefon idealny.

Źródło: producenta, via Gizmochina, opracowanie własne