- Prokuratura uznała, że wykonany przez dr. Gizelę Jagielską zabieg aborcji z 29 października 2024 r. nie stanowił czynu zabronionego;
- Osobne śledztwo dotyczy Grzegorza Brauna i jego współpracowniczki, obejmujące zarzuty m.in. pozbawienia wolności, naruszenia nietykalności i znieważenia lekarki;
- Dr Jagielska wraz z mężem odchodzi z oleśnickiego szpitala po tym, jak nie przedłużono im kontraktów.
Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Oleśnicy zostało wszczęte na początku roku. Podjęto je po doniesieniach medialnych, w których podnoszono, że w szpitalu w Oleśnicy doszło do sprzecznego z prawem przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży – przypomniała prok. Stocka-Mycek. W związku z tymi informacjami
16 kwietnia europoseł Grzegorz Braun próbował w szpitalu w Oleśnicy dokonać „zatrzymania obywatelskiego” pracującej tam ginekolożki Gizeli Jagielskiej.
W środę rzecznika Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu poinformowała, że śledztwo w sprawie przeprowadzenia w oleśnickim szpitalu aborcji z naruszeniem prawa przez lekarkę Gizelę Jagielską zostało umorzone. Według prokuratury przerwanie ciąży przez lekarkę 29 października 2024 r. w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy oraz inne jej działania związane z tą procedurą nie miały „znamion czynu zabronionego”.
„Obywatelskie zatrzymanie” dr. Jagielskiej przez Grzegorza Brauna. Śledztwo nadal trwa
W sprawie Grzegorza Brauna i jego próby „zatrzymania obywatelskiego” prowadzone jest śledztwo w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu. W listopadzie tego roku Braunowi został uchylony przez PE immunitet, co otwiera prokuraturze drogę do postawieniu mu zarzutów.
Zarzuty prokuratury wobec Brauna mają dotyczyć m.in. bezprawnego pozbawienia wolności lekarki w szpitalu w Oleśnicy, naruszenia jej nietykalności cielesnej (poprzez popychanie i przytrzymywanie rękoma), znieważenia słownego podczas wykonywania przez nią obowiązków służbowych, a także pomówienia jej o działania mogące podważyć zaufanie do zawodu lekarza.
16 kwietnia Grzegorz Braun wtargnął do Powiatowego Zespołu Szpitala w Oleśnicy i próbował uniemożliwić pracę ginekolożce Gizeli Jagielskiej, która przeprowadziła „indukcję asystolii płodu” (wbicie igły do serca z podaniem chlorku potasu). Jak mówił, dokonywał „obywatelskiego zatrzymania”. Lekarka, relacjonując PAP, co wydarzyło się w oleśnickim szpitalu, powiedziała m.in., że Braun wtargnął do działu administracyjnego, zagrodził jej drogę i zamknął w pomieszczeniu administracyjnym.
W śledztwie prowadzonym przez wrocławską prokuraturę do tej pory postawiono zarzuty działaczce Konfederacji Korony Polskiej Marcie Cz. Odpowie ona za pozbawienie wolność lekarki Gizeli Jagielskiej, poprzez uniemożliwienie jej opuszczenia gabinetu lekarskiego w szpitalu w Oleśnicy podczas „obywatelskiego zatrzymania” dokonywanego przez Brauna. Śledczy zarzucają również działaczce Konfederacji Korony Polskiej, że naruszyła nietykalność cielesną lekarz poprzez jej przytrzymywanie rękami, podczas i w związku z pełnieniem przez nią obowiązków służbowych lekarza.
Dr Gizela Jagielska odchodzi ze szpitala z Oleśnicy. „Wysadzili nas ze stanowisk”
Dzień wcześniej – we wtorek –
dr Gizela Jagielska poinformowała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że z końcem grudnia kończy pracę w szpitalu w Oleśnicy. Jak podkreśla, decyzja nie ma – wbrew pozorom – podłoża politycznego. „To szpital ze mnie zrezygnował” – powiedziała ginekolożka.
Jagielska pół roku temu zrezygnowała ze stanowiska wicedyrektorki szpitala. Teraz, wraz z mężem, dr. Łukaszem Jagielskim – ordynatorem oddziału położniczo-ginekologicznego – odejdzie również z etatu.
„31 grudnia kończą nam się kontrakty. Przygotowaliśmy oferty, by je przedłużyć. Nasi zastępcy, znając je, przygotowali swoje i złożyli je dyrekcji. Z premedytacją wysadzili nas w ten sposób ze stanowisk” – relacjonuje lekarka. Dyrekcja zdecydowała, że umowy nie przedłuży. Stanowiska przejmą dotychczasowi zastępcy kierownictwa oddziału.
Jagielska podkreśla, że najbardziej zaskoczyła ją postawa osób z zespołu. „Osoby, które wszystkiego nauczyliśmy, przejęły to, co praktycznie od zera tworzyliśmy przez 10 lat. Sama czegoś takiego nigdy bym nie zrobiła. Dlatego zupełnie mnie to zaskoczyło. Nie spodziewałam się ciosu z tej strony. Byłoby mi łatwiej, gdyby powodem była polityka” – stwierdziła ginekolożka. „Może ktoś ich do tego namówił, ale moja zastępczyni też masowo wykonywała aborcje” – dodała.
Lekarka prowadzi prywatny gabinet, lecz – jak deklaruje – nadal chce pracować również w publicznej placówce. „Mam nadzieję, że od 1 stycznia rozpocznę pracę w innym szpitalu. Wiele moich pacjentek potrzebuje opieki szpitalnej, nie tylko w przypadku aborcji. Nie umiem pracować poza szpitalem, bez dyżurów. Lubię ten tryb pracy” – powiedziała dr Jagielska „Wyborczej”.
Posłuchaj:
Źródło: PAP, „Gazeta Wyborcza”