Czytelnik o2.pl pokazał list, który wysłał jeden z pedagogów, opiekun samorządu uczniowskiego w Szkole Podstawowej nr 32 w Toruniu. Rodzic jednego z dzieci jest przerażony, bo uważa, że pismo pokazuje skalę zjawiska wandalizmu w podstawówce.
„Uczniowie-wandale niszczą wszystko: ściany (dziury), toalety (dziury w drzwiach wielkości pięści, ściany obrzucane kulkami z mokrego papieru toaletowego i popstrzone wulgarnymi napisami, połamane deski sedesowe, rozmontowane dolnopłuki, zapchane pisuary i muszle klozetowe – hit z ostatnich dni to zatykająca pisuar rękawiczka nafaszerowana chlebem), szafki w szatni, kanapy na korytarzach […]” – czytamy w mailu, który do rodziców wystosował Tomasz Strużanowski, opiekun samorządu uczniowskiego Szkoły Podstawowej nr 32.
Rosjanie zawiedzeni: Czy to naprawdę zima? Nagrania z Moskwy obiegły internet
Dalej pedagog opisuje szczegóły dewastacji szkoły przez uczniów. Jak wskazuje, młodzi ludzie dopuszczają się różnego rodzaju czynów. – Hit (a raczej „shit”) z ostatniego czasu to uczniowskie ekskrementy, (a pisząc wprost – uczniowska kupa) na podłodze szatni wychowania fizycznego – alarmuje pracownik SP nr 32.
Mimo wielu apeli dyrekcji i rady pedagogicznej nadal nie udało się ustalić sprawców aktów wandalizmu. Strużanowski pisze wręcz o „mafijnej zasadzie omerty”.
Pedagog zaznacza, że dla szkoły naprawa uszkodzonych przedmiotów to spory koszt, a także dodatkowa praca dla pań sprzątających. Zaapelował do rodziców, aby pomogli w rozwiązaniu sytuacji.
List nauczyciela i opiekuna samorządu uczniowskiego Szkoły Podstawowej nr 32 w Toruniu, który trafił do rodziców uczęszczających tam dzieci, wywołał szok. Rodzice nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji.
Wicedyrektor szkoły Agnieszka Nowak mówi w rozmowie z o2.pl, że skala zjawiska jest spora. Szkoła cały czas liczy straty, ale „nie będzie nadużyciem, jeżeli stwierdzimy, że wartość zniszczeń to kilka tysięcy złotych”.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl