„The Wall Street Journal” opisał szeroko zakrojoną operację ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa (SBU), która 1 czerwca 2025 r. doprowadziła do wysłania ponad 100 dronów na cztery rosyjskie lotniska. Jak podaje gazeta, powołując się na ukraińskich urzędników oraz przeanalizowane dokumenty, w skoordynowanym ataku udało się trafić 41 rosyjskich maszyn. Śmiały plan o kryptonimie „Pajęczyna” był wynikiem około 18 miesięcy potajemnych przygotowań i stał się najbardziej rozbudowaną operacją SBU od początku wojny.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jak długo trwały przygotowania do operacji 'Pajęczyna’?
Ile dronów wzięło udział w ataku?
Jaką rolę odegrali Artiom i Kateryna Tymofiejewowie?
Co zrobiono, aby uniknąć dekonspiracji podczas transportu kabiny?
SBU przeprowadziła brawurowy atak na rosyjskie lotniska. Kulisy operacji
Z informacji „WSJ” wynika, że cała akcja opierała się na nietypowym rozwiązaniu. SBU stworzyło osiem ruchomych stanowisk startowych zamaskowanych jako drewniane budki, z których zazwyczaj korzystają rosyjscy kierowcy ciężarówek podczas postoju. Każda z tych konstrukcji miała otwierany zdalnie dach, własne źródła zasilania w postaci paneli słonecznych, baterie do zasilania dronów, a także przestrzeń pozwalającą pomieścić do 25 dronów.
W ramach przygotowań SBU opracowała rozbudowany system przerzutowy, który pozwolił wprowadzić prefabrykowane kabiny na terytorium Rosji. Kluczową rolę odegrało małżeństwo Artioma i Kateryny Tymofiejewów, Ukraińców od lat mieszkających w Czelabińsku. Jak relacjonuje „WSJ”, para została wcześniej przewieziona do Lwowa, gdzie przeszła badanie wariografem. Po powrocie do Rosji małżonkowie zarejestrowali firmę logistyczną, wynajęli magazyn i tam, po godzinach pracy, złożyli 150 dronów oraz osiem kabin, korzystając ze zdalnego wsparcia ukraińskich specjalistów.
Istotnym etapem operacji była również selekcja kierowców. Według „WSJ” Tymofiejew przepytał ponad 20 osób, a jednocześnie SBU potajemnie weryfikowała ich pod kątem ewentualnych powiązań z rosyjskimi służbami.
Tuż przed rozpoczęciem operacji doszło jednak do groźnego incydentu. Jeden z rosyjskich kierowców przewożący prefabrykowaną kabinę będącą w rzeczywistości ukrytą platformą startową dla dronów zauważył, że jej dach się osunął. Jak relacjonuje „WSJ”, zaniepokojony natychmiast zadzwonił do Artioma Tymofiejewa. Aby uniknąć dekonspiracji, błyskawicznie przygotowano przekonującą przykrywkę: kierowcy powiedziano, że przewożone konstrukcje to pawilony myśliwskie wyposażone w drony służące do obserwacji zwierzyny. Po otrzymaniu wyjaśnienia kierowca uspokoił się, zamocował dach, zrobił zdjęcie i odesłał je z krótką wiadomością: „Zamknięte”.
Operacja „Pajęczyna”. Uczestniczyła elitarna grupa operatorów
1 czerwca 2024 r. cztery ciężarówki zatrzymały się w pobliżu czterech rosyjskich baz lotniczych. Gdy dachy zamontowanych na nich kabin rozsunęły się, w powietrze wystartowało 117 dronów. W tym samym czasie w Kijowie zebrała się elitarna grupa operatorów, którzy koordynowali przebieg ataku.
Według ukraińskich danych w wyniku uderzenia uszkodzonych lub zniszczonych miało zostać 41 rosyjskich samolotów. Część ekspertów, jak cytuje „WSJ”, uważa, że liczby mogą być zawyżone, jednak SBU odpowiada, że Moskwa próbowała wprowadzić analityków w błąd, przestawiając ocalałe maszyny w miejsca tych, które faktycznie zostały trafione.
Po przeprowadzeniu ataku rosyjskie władze uznały Artioma Tymofiejewa za osobę podejrzaną. Jak jednak informuje „WSJ”, on i jego żona zdążyli opuścić Rosję jeszcze przed rozpoczęciem operacji. Na pięć dni przed uderzeniem przekroczyli granicę z Kazachstanem wynajętym vanem, zabierając ze sobą dobytek, w tym kota oraz psa.