• Szpital w Oleśnicy nie przedłużył kontraktów Gizeli Jagielskiej i jej mężowi; 
  • Jak mówiła w TOK FM Gizela Jagielska, początkowo myślała, że to kwestia personalna, ale „im dłużej przypatruje się tej sprawie z boku, tym bardziej ma wrażenie, że może polityka miała tutaj znaczenie”; 
  • „Wydaje się więc, że po prostu tak jest wygodniej, żeby mnie nie było” – podkreśliła lekarka. 

Specjalistka położnictwa i ginekologii oraz medycyny matczyno-płodowej, koordynatorka oddziału położnictwa i patologii ciąży w szpitalu w Oleśnicy od stycznia nie będzie pracowała w tej placówce. 

– Po 10 latach budowania od zera oddziału położniczego w Oleśnicy nie spotkacie mnie już w nim od 1 stycznia. Nie jest to moja decyzja, bo gdyby była moja, to kontynuowałabym to, co robię – mówiła w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. 

Gizela Jagielska w TOK FM była pytana o szczegóły nieprzedłużenia kontraktu. – Zadzwoniła do mnie pracownica działu kontraktów i mnie o tym poinformowała – mówiła lekarka. 

Przyznała, że na początku myślała, że „padła ofiarą brzydkiego zagrania koleżanki i kolegi”. – Ale im dłużej przypatruje się tej sprawie z boku, tym bardziej mam wrażenie, że może nie jest tak, jak myślałam. Może rzeczywiście jest tak, że to polityka miała tutaj jakieś znaczenie – dodała w rozmowie z Adamem Ozgą. 

– To kwestia wizerunkowa ze strony szpitala? – dopytywał dziennikarz TOK FM.

– Konkursów zostało rozpisanych kilka. Na moje pytanie – już po ich rozstrzygnięciu, czy nie będziemy negocjować, skoro zawsze były negocjacje, otrzymałam odpowiedź: „Nie można odwołać takiego konkursu i go unieważnić”. Co ciekawe, zaraz potem był drugi konkurs – na stanowisko na neonatologii, gdzie też aplikowałam i ten unieważnić już można było. Wydaje się więc, że po prostu tak jest wygodniej, żeby mnie nie było – odpowiedziała Gizela Jagielska. 

„To było planowane”

Szpital w Oleśnicy nie przedłużył kontraktu także mężowi dr Jagielskiej. 

– Po części pewnie oberwał rykoszetem, ale to też nie tak, że to była decyzja z dnia na dzień. Wydaje się, że to było planowane od jakiegoś czasu, by po prostu przejąć oddział – komentowała lekarka w „TOK 360”.

Dopytywana, czy w Oleśnicy wciąż będą przeprowadzane aborcje, odpowiedziała krótko: „Należałoby pytać tych, którzy teraz tutaj będą pracować”. Dodała też, że „jest zaniepokojona”. 

– Dzisiaj do 15 byłam poza szpitalem, napisała do mnie spanikowana pacjentka, której odmówiono przyjęcia. Była u nas w szpitalu w poniedziałek i miała wyznaczony – w poradni patologii ciąży – termin na dziś. Napisałam, żeby poczekała, przyjadę i wtedy najwyżej sama to zrobię. Ale po paru godzinach zmienili decyzję. Może się zorientowali, że to nie będzie medialnie dobry pomysł – stwierdziła gościni TOK FM.

Informacja o nieprzedłużeniu kontraktu zbiegła się w czasie z decyzją prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie przeprowadzenia w oleśnickim szpitalu aborcji z naruszeniem prawa przez lekarkę Gizelę Jagielską. Według prokuratury przerwanie ciąży przez lekarkę 29 października 2024 roku w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy oraz inne jej działania związane z tą procedurą nie miały „znamion czynu zabronionego”. 

Źródło: TOK FM