Magdalena Cielecka nie boi się zabierać głosu w sprawach, które ją poruszają. Jeszcze kilka lat temu, za czasów poprzedniego rządu, aktorka głośno krytykowała niektóre decyzje Prawa i Sprawiedliwości.
– Od 40. do 50. roku życia – spędziłam te 10 lat na manifestacjach. Jeśli miałabym sobie podsumować, to spędziłam je w dużej mierze na ulicy, wierząc, że to coś może zmienić (…). Trochę podcięto nam skrzydła tym, że niewiele się zmieniło w sprawach praw kobiet (…). Jesteśmy podzieleni i nic na razie nie zanosi się na to, żeby coś w tej sprawie drgnęło – powiedziała w programie „W moim stylu”.
Pozostając przy temacie polityki, Mołek zapytała swoją gościnię o obecnego prezydenta, Karola Nawrockiego.
Magdalena Cielecka odebrała „Orła”. Na gali towarzyszył jej Bartosz Gelner? Tak aktorka zareagowała na pytanie
„Nie mam w sobie tego rodzaju energii”
Prowadząca zapytała Cielecką, co powiedziałaby prezydentowi Karolowi Nawrockiemu, gdyby go spotkała.
– Boże, nie wiem (…), przepraszam, ale chyba bym go nie chciała spotkać (…). Zdarzyło mi się spotkać na lotnisku polityka, którego nie szanuję albo wiem, że jest szkodnikiem, z mojego punktu widzenia oczywiście, ale też nie podeszłam do niego i nie powiedziałam: „No co ty robisz?”, „Co pan robi?, „Jak pan może tak traktować mniejszości?” albo: „Jak pan może tak traktować zwierzęta?”. Nie mam w sobie tego rodzaju energii (…). To pieniactwo, w moim odczuciu, tylko karmi, rozjątrza tę naszą podzieloną ranę – tłumaczyła Magdalena Cielecka.
Zobacz też: Tak Cielecka mówi o końcu związku. „Pewnego rodzaju porażka”
Powrót do Teatru Telewizji i zmiany w mediach
Magdalena Cielecka kilka miesięcy temu zagrała w Teatrze Telewizji w spektaklu „Tartuffe”. Po latach przerwy gwiazda pojawiła się w Telewizji Polskiej.
– Nie gram w żadnym serialu teraz dla telewizji publicznej i jeszcze do niedawna nie grałam z wiadomych względów tak, jak wielu moich kolegów (…). Jestem bardzo szczęśliwa z tego powrotu. To była taka symbolicznie niemalże zmiana i Teatr Telewizji w ogóle cudownie się zmienił. Ja jestem zadowolona, że on wrócił – podkreśliła w rozmowie z Magdą Mołek.
Jak twierdzi, po przejęciu władzy przed Koalicję Obywatelską, aktorzy chętniej przyjmują oferty pracy od TVP. Według niej nie muszą już zastanawiać się „dla kogo to jest”. – Bo jak coś było dla publicznej w tamtym czasie, to choćby to było coś interesującego, to… – wspomina czasy rządu PiS.
Tak mówi o mediach publicznych. „Są zależne”
Co by się stało z aktorami, gdyby kolejny rząd ponownie stworzyło Prawo i Sprawiedliwość? Magdalena Cielecka przyznała, że „pewnie znowu wrócą do platform, w których ich będą chcieli”.
– To też nie jest tak, że tam nie powstawały interesujące rzeczy, bo powstawały. I nie wszystkie były też regulowane kluczem propagandowym, ale mogę mówić o uldze, jakimś szczęściu i satysfakcji, że nastąpiły czasy, gdzie to nie jest wektor decydujący o przyjęciu jakiejś roli czy nie (…). To czy to jest dla tej, czy innej stacji nie ma już znaczenia. Czy będzie miało znowu? Mam nadzieję, że nie – opowiadała.
Aktorka przy okazji zwróciła uwagę na ważny aspekt. – Problemem jest to, że media publiczne są zależne od władzy — tak samo dzisiaj tej, jak i wtedy tamtej (…). Instytucje kultury powinny być po prostu niezależne – skwitowała.
Zobacz też: Tak wygrała z traumą. Straszne, przez co przeszła jako dziecko
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.