W kuluarach Sejmu dziennikarka TVP Justyna Dobrosz-Oracz rozmawiała z senatorem PiS Wojciechem Skurkiewiczem. Zapytała, czy nie oburzają go „próby resetu” z Rosją w wykonaniu Donalda Trumpa. Chodziło o plan opracowany przez Amerykanów, który zdaniem wielu był na rękę przede wszystkim Moskwie.

– Pani redaktor, to są wszystko karty przetargowe, negocjacyjne – przekonywał.

Nie wiedział, że jest nagrywany. Bezczelne zachowanie kierowcy

Dziennikarka zapytała, czemu Karol Nawrocki dzięki swoim relacjom z USA nie doprowadził do tego, że Polska była przy stole negocjacyjnym. – Myli pani dwa obszary: z jednej strony jest koalicja chętnych, z drugiej współpraca bilateralna – mówił senator. 

Skurkiewicz bronił narracji Trumpa i zaczął też mówić o Angeli Merkel. Dobrosz-Oracz zauważyła, że nie jest ona już od lat kanclerzem Niemiec.

– Niech pani nie zachowuje się, jakby miała pani orzeszek w głowie, a nie mózg – wypalił Skurkiewicz.

Doszło do awantury. W pewnym momencie zdenerwowany senator złapał mikrofon dziennikarki przypięty do jej kołnierza. – Wyłączę pani ten mikrofon – powiedział.

– Proszę mnie nie dotykać. To jest dźwięk grany. Proszę nie naruszać mojej nietykalności osobistej – zaprotestowała Dobrosz-Oracz.

Nagranie z rozmowy było szeroko udostępniane w sieci. Senator PiS twierdzi w rozmowie z WP, że trwało to około 20 minut, z czego wycięto zaledwie kilka.

Dodzwoniliśmy się do senatora Skurkiewicza. Nie chciał jednak porozmawiać dłużej. 

– Czy może Pan chwilę porozmawiać o incydencie z panią redaktor? – zapytaliśmy.

– Nie, proszę pana – odmówił pan senator.

Powtórzyliśmy pytanie. – Niech pan przejrzy całe 20-minutowe nagranie z panią Oracz – mówi Skurkiewicz.

– Przejrzałem, ale czy zamierza pan przeprosić?

– Czyli nie przeprosi pan?

Senator PiS się rozłączył. 

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski