- Eksperci reprezentujący pracodawców są zdania, że usunięcie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji PIP nie jest realnym ustępstwem. Ich zdaniem projekt nadal narusza Konstytucję i zaburza dotychczasowy system prawny.
- Nowe przepisy mają umożliwić Państwowej Inspekcji Pracy przekształcanie umów cywilnoprawnych w etaty nawet wobec 2,5 mln podmiotów. Najbardziej narażone mają być branże, gdzie do tej pory wskazywano na najwięcej nieprawidłowości, jak budownictwo oraz sektory IT, konsultingu i usług profesjonalnych, gdzie umowy B2B są standardem.
- Przedstawiciele organizacji pracodawców wskazują, że projekt powinien wejść w życie najwcześniej w 2027 roku. Domagają się też, by decyzje PIP nie działały wstecz oraz by uwzględniały zgodną wolę stron przy wyborze formy współpracy.
Po ostatnim posiedzeniu Stałego Komitetu Rady Ministrów media obiegła informacja, że resort pracy ustąpił w sprawie kontrowersyjnych przepisów ustawy. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, chodzi o zniesienie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji – czyli inspektor nie będzie mógł natychmiastowo przekształcić umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę, a także o to, że decyzja wydana przez PIP nie będzie działała wstecz.
„Nie jest to żadne ustępstwo” – głos pracodawców w sprawie zmian w ustawie o PIP
Pytamy przedstawicieli biznesu, czy zniesienie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji jest wystarczającym kompromisem.
– Nie jest to żadne ustępstwo. Nadal projektowane rozwiązania zaburzają system prawny i są niezgodne z Konstytucją. W ocenie FPP oskładkowanie umów cywilnych uporządkuje rynek pracy i wpłynie na uzdrowienie konkurencyjności – komentuje w rozmowie z PulsHR.pl ekspertka ds. prawa pracy, rynku pracy i dialogu społecznego prof. Grażyna Spytek-Bandurska.
Należy przypomnieć, że dalej rozmawiamy o hipotetycznych zmianach, bo na stronie Rządowego Centrum Legislacji nie pojawił się jak dotąd nowy projekt ustawy. Przedstawiciele pracodawców uważają, że mimo deklarowanych zmian wcześniejsze poprawki były tylko iluzoryczne.
– Przede wszystkim nie mieliśmy jeszcze szansy na zapoznanie się z nową wersją projektu. Zniesienie rygoru natychmiastowej wykonalności jest krokiem w dobrym kierunku, ale na pewno nie wystarczającym – komentuje z kolei Piotr Rogowiecki, dyrektor Departamentu Analiz i Legislacji, sekretarz prezydium Rady Dialogu Społecznego z Pracodawców RP.
Natomiast zdaniem Joanny Torbé-Jacko, ekspertki BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, usunięcie natychmiastowej wykonalności jest dla BCC warunkiem dalszych rozmów o tym projekcie. – Jest to warunek, o który walczyliśmy na etapie prac w resorcie pracy – komentuje w rozmowie z nami.
Satysfakcjonujące zmiany? Biznes chce opóźnienia wejścia w życie ustawy
Przypomnijmy – projekt po zaakceptowaniu przez Stały Komitet Rady Ministrów pójdzie pod obrady Rady Ministrów, a następnie trafi do Sejmu – ostatnie obrady w tym roku zaplanowane są na 17-19 grudnia. Według decyzji wykonawczej Rady Unii Europejskiej przepisy powinny zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku, aby środki, jakie mamy otrzymać w ramach Krajowego Planu Odbudowy, mogły być wypłacone w ustalonych terminach.
Zdaniem naszych rozmówców obowiązywanie nowych przepisów od przyszłego roku jest nieakceptowalne.
– Potrzebne jest to, aby ustawa – jeśli w ogóle miałaby wejść w życie – to nie wcześniej, niż od 1 stycznia 2027 roku. Ważne jest także to, aby decyzje wydawane przez inspektorów pracy nie miały mocy wstecznej. Konieczne jest też uszanowanie woli stron – w przypadku, gdy obydwie strony umowy chcą pozostać przy jej cywilnoprawnym charakterze, nie powinno się im tego zabraniać. To tylko najważniejsze postulaty – wskazuje Piotr Rogowiecki.
Joanna Torbé-Jacko mówi nam, że liczy na poprawienie projektu w taki sposób, aby był zgodny z dotychczasowym orzecznictwem, np. uwzględniał w dostatecznym zakresie zgodną wolę stron.
– Jest niezrozumiałe, dlaczego resort pracy nie nadaje żadnego znaczenia przy określaniu warunków pracy zgodnej woli stron, która w polskim prawie cywilnym ma niemal stuletnią tradycję. Domagamy się również uczciwie zwracanych kosztów procesu, w przypadku gdy pracodawca wygra sprawę sądową oraz wyeliminowania wszelkich wątpliwości natury konstytucyjnej. Mamy nadzieję, że resort pracy podejmie poważne rozmowy z partnerami społecznymi, które będą stanowiły prawdziwy dialog – podkreśla nasza rozmówczyni.
Jak bumerang wraca również pomysł, aby oskładkować wszystkie umowy-zlecenia, czyli powrócić do pierwotnego zapisu w KPO.
– Należy zwalczać szarą strefę i zatrudnienie na czarno, a nie doprowadzać do upadłości z powodu niewypłacalności podmiotów i likwidacji miejsc pracy ze względu na ogromne koszty finansowe. Jednocześnie to problemy dla wykonawców, gdyż wielu z nich ma obciążenia i zobowiązania wynikające z umów leasingowych, kredytowych, dotacji. Nowe rozwiązania powinny wzmacniać funkcjonowanie PIP poprzez wsparcie organizacyjne (cyfryzacja), kadrowe (dodatkowa liczba inspektorów). Natomiast jedynym słusznym rozwiązaniem jest ujednolicenie systemu poprzez pełne oskładkowanie umów cywilnych – mówi nam prof. Grażyna Spytek-Bandurska.
Kontrole umów cywilnoprawnych od 2026 roku. Kto może się ich spodziewać?
Przypomnijmy: zgodnie z założeniami resortu pracy od nowego roku ma być zlikwidowana „luka śmieciowa”, jak mówiła minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Państwowa Inspekcja Pracy w trybie decyzji administracyjnej będzie mogła przekształcić umowy cywilnoprawne w umowy o pracę. Kto będzie na celowniku?
Na tak zadane pytanie odpowiedzieli eksperci EY w publikacji „Kompas dla biznesu: B2B i umowy cywilnoprawne w świetle zmian prawnych od 2026 r.”. W publikacji czytamy, że zmiany mogą dotknąć nawet 2,5 mln firm, które mogą zostać objęte zakresem nowych mechanizmów weryfikacji, w tym tzw. testu przedsiębiorcy, i uprawnień PIP do wydawania decyzji.
Ryzyko nie dotknie tylko mikroprzedsiębiorców, samozatrudnionych oraz sektorów, w których elastyczne formy współpracy są standardem.
Podmioty mają być typowane do kontroli nie tylko w oparciu o plany sektorowe, lecz również na podstawie danych z systemów ZUS i organów skarbowych (np. nagłe wahania liczby zleceniobiorców, nietypowe poziomy składek, systemy Jednolitego Pliku Kontrolnego), a także zgłoszeń pracowników czy anonimowych – czytamy w analizie EY.
Na celowniku będą więc na przykład takie branże, gdzie do tej pory wskazywano na najwięcej nieprawidłowości w sprawozdaniach Państwowej Inspekcji Pracy:
- budownictwo – powszechne stosowanie umów cywilnoprawnych w miejsce etatów;
- handel i naprawy – nadużycia przy pracy weekendowej i dorywczej;
- przetwórstwo przemysłowe – zatrudnianie całych brygad na zleceniach;
- transport i gospodarka magazynowa – kierowcy i operatorzy na B2B;
- hotelarstwo i gastronomia (HoReCa) – masowe „umowy śmieciowe” w obsłudze klienta i na kuchni.
Wskazano również, że nowością w nadchodzącej fali kontroli jest rozszerzenie uwagi na branże usług profesjonalnych, w szczególności IT oraz consultingu.
„Tu umowy B2B są standardem. Często jednak pojawiają się tu sygnały ostrzegawcze: podporządkowanie w aspekcie ram czasowych, obowiązek świadczenia usług w określonym miejscu, korzystanie z narzędzi zleceniodawcy czy klauzule o wyłączności. W orzecznictwie wielokrotnie podkreślano, że decydują nie zapisy umowy, lecz faktyczny sposób wykonywania pracy” – wskazano.
Zmiany dotkną również mikrofirmy i samozatrudnionych, którzy często obsługują kilku klientów jednocześnie. Wpłyną też na firmy działające w modelach platformowych, outsourcingowych i agencyjnych – od centrów telefonicznej obsługi klienta i logistyki po modele pracy dorywczej.
Umowy z cudzoziemcami pod lupą PIP. Tu kontrole wpłyną na zatrudnienie
Lista jednak się nie kończy. Eksperci EY punktują, że sprawa dotknie również tych, którzy opierają się na kontraktach B2B z cudzoziemcami.
Pierwotny projekt ustawy o PIP stwarzał ryzyko, że praca każdego cudzoziemca zatrudnionego na podstawie umowy cywilnoprawnej mogłaby zostać uznana za nielegalną, jeśli PIP zdecydowałaby o przekwalifikowaniu tej umowy na umowę o pracę, a w zezwoleniu na pracę lub oświadczeniu o powierzeniu jako podstawa zatrudnienia widniała umowa cywilnoprawna. W zaktualizowanej wersji projektu usunięto tę lukę, zapewniając, że taka zmiana nie będzie wymagała uzyskania nowego zezwolenia ani złożenia nowego oświadczenia. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku zezwoleń na pobyt czasowy i pracę oraz powiadomień o powierzeniu pracy obywatelowi Ukrainy.
„Przekształcenie istotnie wpłynie jednak na cudzoziemców, którzy wykonują określoną aktywność na rzecz wyłącznie jednego kontrahenta na podstawie zezwolenia na pobyt czasowy w celu prowadzenia działalności gospodarczej. Po pierwsze cudzoziemiec musi zawiadomić wojewodę o ustaniu przyczyny udzielenia zezwolenia w terminie 15 dni roboczych. Po drugie traci prawo do realizacji kontraktu B2B, bo ten został zmieniony w umowę o pracę; potrzebne więc jest zezwolenie na pracę uzyskiwane przez kontrahenta-pracodawcę. Do czasu uzyskania dokumentu nie może legalnie wykonywać pracy. Kontynuacja zatrudnienia oznacza zaś ryzyko nielegalnego powierzania pracy” – czytamy w analizie EY.
Lekarze na kontraktach. Jak nowe przepisy wpłyną na ochronę zdrowia?
Nowe przepisy mogą dotknąć również osoby wykonujące zawody medyczne, które często związane są z różnymi placówkami umowami kontraktowymi.
W uwagach zgłoszonych do wspomnianego projektu Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że „kierunkowo akceptuje zaproponowane rozwiązania”.
„Ponadto popieram sformułowaną podczas ww. spotkania propozycję, aby skutkiem polecenia inspektora PIP nie było ustalenie istnienia stosunku pracy między stronami, których wiąże inny stosunek prawny, ale ustalenie zgodności tegoż innego stosunku prawnego z prawem. Daje to pole do tego, aby np.: osoba wykonująca zawód medyczny, która w ramach swojej praktyki zawodowej (działalności gospodarczej) ma zawartą umowę z podmiotem leczniczym mogła nadal taką umowę mieć zawartą” – zauważono.
Na ten problem zwraca uwagę Federacja Przedsiębiorców Polskich w swoim stanowisku do projektowanych zmian.
„Najbardziej uderzonym przez nowe regulacje sektorem może stać się ochrona zdrowia. Umowy cywilnoprawne są powszechną formą zatrudnienia w tej branży – jak wynika z danych AOTMiT, 74,2 proc. lekarzy specjalistów wykonuje pracę jako osoby prowadzące działalność gospodarczą lub zatrudnione na umowach cywilnoprawnych” – podano.
Czytamy, że zakładając, iż na skutek działań kontrolnych PIP umowy te zostaną zamienione na umowy o pracę, z uwagi na ograniczenia dotyczące czasu pracy oraz świadczenia pracy w kilku placówkach jednocześnie, można szacować, że podaż pracy w ochronie pracy ze strony samych lekarzy specjalistów obniży się o ok. 53,9 mln roboczogodzin w skali roku.
Ponadto zakładając proporcjonalne zmniejszenie liczby świadczeń zdrowotnych do spadku liczby przepracowanych godzin, „oznaczałoby to zmniejszenie liczby świadczeń udzielanych pacjentom o 124 mln w skali roku, w tym spadek liczby świadczeń w leczeniu szpitalnym aż o 5,1 mln rocznie”.
„Poza wszelkimi innymi konsekwencjami, oznaczałoby to daleko idące pogłębienie istniejącego już kryzysu w ochronie zdrowia związanego z malejącą dostępnością pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej oraz wydłużającymi się kolejkami oczekujących pacjentów, zwłaszcza dotyczących przypadków pilnych” – uważa FPP.


