Film „Grinch: Świąt nie będzie” to aktorska adaptacja klasycznej książki Dr. Seussa, która zadebiutowała w 2000 roku i szybko stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych świątecznych produkcji przełomu wieków. W tytułową rolę zielonego mizantropa wcielił się Jim Carrey, a reżyserią zajął się Ron Howard.

Film odniósł znaczący sukces komercyjny, zarabiając na świecie ponad 345 milionów dolarów i przez długi czas pozostając jednym z najlepiej zarabiających świątecznych tytułów w historii kina. Został także nagrodzony Oscarem za najlepszą charakteryzację i fryzury, a kreacja Carreya była szeroko komentowana jako jedna z najbardziej charakterystycznych w jego karierze.

A to właśnie ta charakteryzacja stała się źródłem cierpienia dla aktora. W rozmowie z Vulture wyznał:

– Kiedy przyszło do właściwego zaprojektowania Grincha tak, żeby naprawdę wyglądał jak Grinch, musieli umieścić czubek mojego nosa na górze nosa Grincha. Cała reszta była więc zakryta i nie mogłem oddychać przez nos. Mieli duży problem z wykonaniem w masce otworów, które pozwoliłyby mi oddychać nosem. Ostatecznie przez cały film oddychałem wyłącznie ustami.

A to nie koniec gehenny. Komik dodał:

– Kostium był wykonany z przeraźliwie swędzącej sierści jaka, która doprowadzała mnie do szału przez cały dzień. Miałem dziesięciocalowe palce, więc nie mogłem się podrapać, dotknąć twarzy ani zrobić czegokolwiek precyzyjnego. Do tego dochodziły zęby, wokół których musiałem nauczyć się mówić, oraz pełne soczewki kontaktowe zakrywające całe gałki oczne. Widziałem jedynie wąski tunel tuż przed sobą.

Co ciekawe, Carrey sam poprosił o takie soczewki, do czego się otwarcie dziś przyznaje:

– To było coś, o co sam poprosiłem, więc nie mogę winić nikogo poza sobą. Trzeba uważać na to, czego się chce.

Reżyser Ron Howard przyznał, że w początkowo Jim Carrey zaczął doświadczać ataków paniki, spowodowanych skrajnym dyskomfortem. – Widziałem go leżącego na podłodze między ujęciami z brązową papierową torbą. Dosłownie na podłodze. Był kompletnie wyczerpany – wspominał filmowiec

Aktor miał nawet rozważać rezygnację z udziału w filmie już po pierwszym dniu zdjęciowym, który wiązał się z ośmioma godzinami spędzonymi na charakteryzacji. – Był gotów oddać swoje 20 milionów dolarów honorarium. Naprawdę. Mówił to całkiem serio – ujawnił Howard.

„Grinch: Świąt nie będzie” jest dostępny na Prime Video, SkyShowtime oraz Disney+.