10 lipca 49-letni Michał K. wyjechał z domu w Chełmie Śląskim, dotarł do domu 65-letniego Józefa G. i ślad po nim zaginął. Pozostał po nim tylko rower.
W poszukiwania zaangażowali się brat i siostra Michała. Odwiedzili dom jego kolegi. Okazało się, że w dniu zaginięcia była tam policja. Mężczyzna miał bowiem nieuzasadnienie wezwać karetkę pogotowia do swojej partnerki.
– Tak czy siak, funkcjonariusze zastali wówczas mojego brata na posesji. Co było potem? Znajomy brata utrzymuje, że nic nie pamięta. Nie potrafi nam powiedzieć, co się stało z bratem, czy mówił, gdzie się udaje, a jeśli opuścił posesję, to czemu nie zabrał roweru? – mówił „Super Expressowi” brat zaginionego.
11 grudnia policja znów pojawiła się na posesji znajomego Michała K., razem ze strażakami, którzy wypompowali wodę ze zbiornika na deszczówkę. Jak podaje „Super Express”, znaleziono tam przecięte na pół zwłoki 49-latka.
Policja zatrzymała Józefa G. Mężczyzna jest podejrzany o zamordowanie 49-latka. Na razie nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się na posesji.
Jak opisuje „Super Express”, zabójca miał wytaszczyć ciało na podwórko, a następnie przepołowić je piłą mechaniczną. Następnie wrzucił ciało do zbiornika i zakrył. Zmył krew i ubrania wyprał.
G. planował początkowo wywiezienie ciała z podwórka w ustronne miejsce. Bał się jednak, że ktoś go zauważy. Miał też obawy, że fizycznie sobie z tym nie poradzi – podaje „Super Express”.
Na wniosek prokuratora sąd zdecydował, że o trzymiesięcznym areszcie dla Józefa G. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
Źródło: „Super Express”