10. Szczepan Twardoch, Null, Marginesy Szczepan Twardoch, Null, Marginesy

Monika Ochędowska: Pod koniec lutego, tuż po trzeciej rocznicy pełnoskalowej wojny w Ukrainie, ukazuje się „Null” Szczepana Twardocha – powieść o żołnierzach walczących na pierwszej linii frontu. Głównym bohaterem jest polski ochotnik o ukraińskich korzeniach, do którego towarzysze broni zwracają się per Koń. Kiedyś Koń był pilotem, obsługiwał drony. Dziś siedzi ze Szczurem w zamaskowanej jamie na lewym brzegu Dniepru, skąd biegnie do nas jego opowieść. A właściwie biegnie opowieść o nim, czy też opowieść Twardocha skierowana bezpośrednio do niego, bo „Null” jest inwokacją, wołaniem.

Oficjalnie Koń jest Koniem, bo na zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych zakryto mu kiedyś dla bezpieczeństwa twarz obrazkiem uśmiechniętego końskiego łba. Tak naprawdę jednak do nazywania Konia Koniem można znaleźć inne, dużo lepsze powody. Pamiętacie platońską alegorię duszy jako rydwanu? Woźnica symbolizował w niej część rozumną, zaś dwa skrzydlate konie części odpowiadające namiętnościom takim jak gniew i pożądanie. Koń – bohater Twardocha – rzeczywiście, jak już wiemy, jest rozgniewany. Wedle tego porządku jest jednak tą częścią duszy, która zawsze sprzymierza się z rozumem, z tym, co sprawiedliwe.

Są w „Nullu” momenty, gdy Koń myśli o „Iliadzie”. A pierwszym słowem eposu Homera jest przecież gniew. „Wszystko zaczęło się od gniewu”, mówi do siebie Koń, a może mówi to do Konia Twardoch? Gniew, to „fatalne i uroczyste niczym nieznoszący sprzeciwu apel” słowo – jak zauważył niemiecki filozof Peter Sloterdijk – jest pierwszym znanym nam leksemem Europy. Kamieniem węgielnym starego kontynentu, naszym punktem startowym.

Więcej o powieści Szczepana Twardocha oraz innych książkach o wojnie w Ukrainie

9. Arturo Pérez-Reverte, Ostatnia zagadka, przeł. Katarzyna Okrasko, ArtRage Arutor Perez-Reverte, Ostatnia Zagadka, 2025 r. // materiały prasowe

Monika Ochędowska: Gratka dla miłośniczek i miłośników klasycznych powieści detektywistycznych, szczególnie przygód Sherlocka Holmesa. Hiszpański pisarz zaszył tu odniesienia do ponad dwudziestu książek Arthura Conan Doyle’a. Bohaterowie nie tylko rozmawiają o poszczególnych wątkach z jego twórczości, sama akcja nawiązuje do rozwiązań stosowanych przez klasyka.

„Ostatnia zagadka” to prawdziwie przewrotny traktat o „morderstwie jako jednej ze sztuk pięknych”. Nic dziwnego – Arturo Pérez-Reverte w książkach z Sherlockiem zaczytywał się ponoć od ósmego roku życia. Głównym bohaterem powieści jest niejaki Hopalong Basil, człowiek, który wiele lat grał Holmesa w Hollywood. To postać także inspirowana uniwersum Doyle’a, wprost wzorowana na Basilu Rathbonie, dwukrotnie nominowanym do Oscara angielskim aktorze wiele lat grającym detektywa w kinie. 

Więcej o „Ostatniej zagadce”

8. Rafał Księżyk, Fala. Rok 1984 i polski postpunk, Czarne Rafał Księżyk, Fala. Rok 1984 i polski postpunk, Czarne

Dariusz Kosiński: Słuchaliście pasjami Siekiery, Variété, 1984 albo One Million Bulgarians? Jeśli nie, to nic nie szkodzi. Książka „Fala. Rok 1984 i polski postpunk” Rafała Księżyka nie jest tylko opowieścią dla nostalgicznych fanów. Po ponad czterdziestu latach muzyczne doświadczenia z roku Orwellowskiego znów zaczynają w nas rezonować.

Żaden z zespołów, o których tu mowa, nie zdobył masowej popularności, choć każdy zasłużył na niezdewaluowany przymiotnik „kultowy”. Ich kult trwał zaledwie kilka lat – głównie tych, o których opowiada książka – mniej więcej od 1983 do 1988 r.

Jako muzyczna fala „polski postpunk” podniósł się gwałtownie w roku 1984, by potem opaść i rozlawszy się szeroką ławą, wsiąknąć pozornie bez śladu w piach. Większość zespołów się rozpadła, pozostawiając po sobie nawet nie płyty, ale unikatowe nagrania o niejasnym statusie. Niektórzy muzycy działali dalej, ale nawet jeśli ich twórczość była dostrzegana i dobrze oceniana, to takiego wpływu, jaki mieli w latach 80., już nigdy nie zdobyli. 

Więcej o książce Rafała Księżyka

7. Kasia Mazur, Do poprawki, Kultura Gniewu Okładka komiksu "Do poprawki" // materiały prasowe

Remigiusz Różański: Kasia Mazur w komiksie „Do poprawki” opowiada o tym okresie w życiu, kiedy postrzeganie siebie narzucali jej właśnie rówieśnicy i rodzice. Za kanwę fabuły służą autorce wspomnienia walki z zaawansowaną skoliozą, będącą tyleż wstydliwą i uciążliwą przypadłością, ile symbolem niedopasowania do kanonu piękna. 

Podobnie jak „Dziewczyństwo” amerykańskiej pisarki Melissy Febos, „Do poprawki” traktuje o zinternalizowanej nienawiści do siebie. Mazur z gawędziarską lekkością przytacza przykre fakty ze swojego życia, przełamując jednak ponurą atmosferę rozbrajającym żartem. Rysunki nie tyle odzwierciedlają monolog pamiętnikarki, ile stanowią jego przedłużenie lub puentę.

Więcej o komiksie Kasi Mazur

6. Natalia Ginzburg, Małe cnoty, przeł. Weronika Korzeniecka, Filtry  Natalia Ginzburg, Małe cnoty, Warszawa 2025 // materiały prasowe

Lektor: Tom esejów – szczupły, ale gęsty, zbierający utwory powstałe w różnym czasie, opublikowany w 1962 r. Bogaty w tropy autobiograficzne, przede wszystkim jednak dający się czytać jako mądrościowa refleksja nad światem i wartością życia, z której każdy coś wyniesie.

Piękny jest „Portret przyjaciela” – to wybitny pisarz Cesare Pavese – napisany po jego samobójczej śmierci. Wrażliwego i ciepłego portretu doczekał się też, jeszcze za życia, drugi mąż autorki, anglista Gabriele Baldini (w szkicu „On i ja”). Pobytom na wyspach zawdzięczamy między innymi „Pochwałę i opłakiwanie Anglii”, która nie wiem czy zachwyci anglofilów, ale jest chwilami niezmiernie zabawna. 

Więcej o „Małych cnotach”

5. Gyula Krúdy, Wszystkie kobiety Sindbada. Opowiadania wybrane, wybór i przekład Elżbieta Cygielska i Anna Górecka, PIW Gyula Krúdy, Wszystkie kobiety Sindbada. Opowiadania wybrane.

Lektor: Legenda literatury węgierskiej, pisarz niezwykle oryginalny, którego stopniowo dopiero poznajemy – później niż tych, co się do jego dziedzictwa przyznawali, jak Sándor Márai i noblista Imre Kertész. Po wyborze opowiadań i felietonów „Miasto uśpionych kobiet” otrzymaliśmy kolejny tom opowiadań (niektóre się powtarzają), których bohaterem jest Sindbad – kluczowa postać świata wykreowanego przez Gyulę Krúdyego (1878-1933).

Kim jest Sindbad? Nie manipulatorem Don Juanem, choć kochanek to nienasycony, a jego podziw dla kobiet ma rys nieco wampiryczny. Postacią mityczną, która swobodnie przemieszcza się pomiędzy życiem a śmiercią, zarazem jednak bytem realnym, osadzonym w świecie schyłkowej bądź już upadłej c-k Monarchii (znajdzie się tu także małe polskie uzdrowisko).

Więcej o „Wszystkich kobietach Sindbada”

4. Charles Burns, El Borbah, przeł. Wojciech Góralczyk, Kultura Gniewu  Okładka, el Borbah, Charles Burns

Remigiusz Różański: El Borbah to chandlerowski detektyw do kwadratu – pije na umór, pali jak smok, zawsze mówi o jedno słowo za dużo, a gdy zabraknie mu argumentów, perswaduje pięścią. Ima się spraw beznadziejnych, jednak w przeciwieństwie do Philipa Marlowe’a nie posiada kręgosłupa moralnego, powoduje nim wyłącznie szmal. W jego garderobie nie ma prochowca i kapelusza, są za to trykot i maska luchadora.

Charles Burns, amerykański twórca komiksów (współpracował m.in. z „Rolling Stone” i „New Yorkerem”) w albumie „El Borbah” żeni zamiłowanie do filmów noir z fascynacją lucha libre (meksykańską odmianą wrestlingu) i kinem klasy B.

Wychowanek legendarnego magazynu „Raw” korzysta tu z gatunkowych prefabrykatów, aby za ich pomocą dać wyraz swojej zwichrowanej wyobraźni. Wykreowany przezeń świat zamieszkują zdeformowani dziwacy rodem z horrorów Clive’a Barkera. Z kolei dotyczące ich śledztwa sytuują się gdzieś na przecięciu lynchowskiej groteski, czarnego kryminału i filmów o El Santo. 

Więcej o „El Borbah” Charlesa Burnsa

3. Halina Nelken, Pamiętnik z getta w Krakowie, W.A.B. Pamiętnik z Getta w Krakowie, okładka, recenzja

Lektor: Halina Nelken urodziła się w 1923 r., rodzina mieszkała przy ul. Długosza. Wojenne gettowe adresy też będą w Podgórzu, tyle że miejsce wielopokojowego mieszkania z wiedeńskimi meblami i młodopolskimi obrazami zajmą obskurne lokale, w których z trudem mieszczą się wszystkie łóżka. Dzienniczek nastolatki zmienia się w kronikę przyspieszonego dorastania i narastającej grozy. Brud, głód, przymusowa praca sprzątaczki na rakowickim lotnisku.

„Akcje” i łapanki, potem wysiedlenia. Wracając z Rakowic, Halina przeskakuje kałuże krwi na rogu Dąbrówki i Janowej Woli; kilka godzin wcześniej zginął tu, wśród innych, poeta i pieśniarz Mordechaj Gebirtig. Wysiedlenie październikowe 1942: „księżyc srebrzył bladym światłem wąskie jak studnia podwórko… W dole leżały stosy pomordowanych podczas akcji ludzi. Trupy rzucone byle jak mieszały się z sobą w ostatnim uścisku”.

Po wojnie Halina Nelken ukończyła historię sztuki, została kustoszem w krakowskim Muzeum Narodowym. W 1958 r. wyjechała do Wiednia, od 1960 r. do śmierci mieszkała w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracowała na kilku uczelniach. A z jej niezwykłego pamiętnika z getta warto wydobyć jeszcze jeden wątek: przyjaźń, a trochę flirt z pewnym uroczym 40-letnim inżynierem, o którym pisze, że był wtedy dla niej autorytetem. 

Więcej o „Pamiętniku z getta w Krakowie” Haliny Nelken

2. Jeff Biggers, Sardynia. Podróż w czasie, przeł. Barbara Gadomska, Czarne

Lektor: Na Sardynii nie byłem nigdy, ale książka Biggersa (Amerykanin, rocznik 1963) mnie zafascynowała. Jest w niej wszystko: i historia, i kultura, i portrety ważnych postaci wywodzących się z tej wyspy, i krajobraz, a wszystko to z bardzo osobistej perspektywy, poza przewodnikowym schematem. I tak nasycone treścią, że często trzeba cofać się w lekturze, by nie pogubić wątków. 

Ale też jest o czym opowiadać: miejsce, gdzie rozwijały się przedrzymskie cywilizacje w epoce brązu, kraj zagadkowych kamiennych wież, nuraghes, i splątanej historii, przy całej swej odrębności odgrywający istotną rolę w powstaniu państwa włoskiego.

Kraj z własnym językiem, a właściwie językami, z pisarzami tworzącymi po sardyńsku i po włosku. Wśród tych ostatnich jest noblistka Grazia Deledda, jest Giuseppe Dessì, autor „Krainy cieni”, Salvatore Satta, autor „Dnia sądu” i Gavino Ledda, autor „We władzy ojca” – by wspomnieć tylko tych, których możemy czytać po polsku, podobnie jak Antonia Gramsciego, komunistę i wybitnego myśliciela, ofiarę faszyzmu. Nazwisk – także nieznanych u nas poetów, także plastyków i muzyków, jak wspaniała pieśniarka Maria Carta – jest tutaj mnóstwo.

Więcej o „Sardynii” Jeffa Biggersa 

1. Marek Bieńczyk, Rondo Wiatraczna, Karakter Marek Bieńczyk, „Rondo Wiatraczna”, Karakter

Piotr Paziński: „Od (…) roku życia mieszkałem sam” – takie sformułowanie powtarza się w książce wielokrotnie, zmienia się tylko liczba lat: sześć, osiem itd., co każe pomyśleć, że narrator albo nie ma wielkiego pojęcia o własnej przeszłości, albo kpi z nas w żywe oczy. Albo, przywdziawszy łobuzerską maskę, pragnie zaproponować nam coś ważnego.

Nie darmo na dzielni nazywano narratora Prorokiem, a on sam dość chętnie porównuje się do Chrystusa i Mojżesza. Grochowski prorok wieszczy rychłe nadejście „zbełtanych czasów”, obiecuje wyprowadzić swój lud z dzielnicy – ale nie za Wisłę, lecz do najgłębszych piwnic, gdzie da się spokojnie przeczekać najgorsze, ale też to i owo zrozumieć.

Przede wszystkim jednak nasz narrator, oswobodzony z profesorskiego gorsetu, niczym klasowy nicpoń z oślej ławki kwestionuje domyślny porządek, wywraca na nice szacowne doktryny filozoficzne, szydzi z bogów i szatanów, obśmiewa Kartezjusza, Freuda, Derridę, Bourdieu, a nawet (rzecz w pewnych kręgach inteligenckich niewybaczalna) samego Didiera Eribona.

Więcej o „Rondzie Wiatraczna” Marka Bieńczyka