Martyna Scheppler dziś ma 24 lata. Gnieźnianka od pewnego czasu mierzy się z poważną chorobą, której nic nie zwiastowało.
W wieku 22 lat miała własny salon fryzjerski, pasję i plany na przyszłość. Pewnego ranka wszystko zaczęło się zmieniać. Martyna obudziła się z lekko osłabioną lewą ręką. Zlekceważyła ten problem, zakładając, że kłopot szybko ustąpi.
Agnieszka Kaczorowska po raz pierwszy o rozwodzie. „Cieszę się, że nie trwał latami, tylko skończyło się na pierwszej rozprawie” (WIDEO)
Po kilku dniach już w ogóle nie mogła ruszyć ręką.
Dopiero w Bydgoszczy ustalono, że Martyna cierpi na bardzo rzadką i nieuleczalną chorobę moyamoya. Powoduje ona stopniowe zwężanie i niedrożność tętnic mózgowych w podstawie czaszki, odcinając dopływ krwi i tlenu. W Polsce jest tylko 40 takich przypadków.
Właśnie ta choroba doprowadziła do udaru, a w maju 2023 roku konieczna była operacja wszczepienia by-passów mózgowych.
Udar uszkodził nie tylko rękę, ale i płat czołowy, odpowiadający za pamięć i emocje.
Martyna każdego dnia walczy o odzyskanie pełnej sprawności. „W ciągu dwóch lat zrobiła ogromne postępy. Niestety w międzyczasie pojawiły się kolejne poważne problemy z żyłami, które stanowiły ogromne ryzyko powstania zakrzepów i kolejnego udaru! Martyna musiała przejść pilną operację, której koszt wyniósł 25 tys. złotych. Dziś utrzymuje się jedynie z renty, a intensywna rehabilitacja jest dla niej absolutną koniecznością, jeśli ma wrócić do pracy i samodzielności” – dowiadujemy się z siepomaga.pl.
Zbiórka dostępna jest TUTAJ.