Getin Noble Bank (GNB) SA w upadłości próbuje porozumieć się z frankowiczami. Od czerwca rozsyła im propozycje ugód: spłata wyłącznie kapitału wypłaconego w złotych, ze stałą stopą 2,98 proc. przez cały okres kredytu. Alternatywą jest spór sądowy o unieważnienie umowy, zwrot samego kapitału i odzyskanie nadpłaconych pieniędzy. Koszty procesu ponosi przegrany, więc banki próbują dogadać się z frankowiczami poza wokandą.
– Te ugody są zasadniczo mniej korzystne niż propozycje innych banków. Nie przewidują zwrotu nadpłat, choć wielu klientów spłaciło już więcej, niż wynosił kapitał pierwotny. Tymczasem część banków oferuje choćby częściowy zwrot nadpłat, a czasem także fragment odsetek czy kosztów procesu. Każdą sprawę trzeba jednak oceniać osobno – zarówno z perspektywy sytuacji kredytobiorcy, jak i kondycji banku – komentuje radca prawny Wojciech Ciesielski z kancelarii Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy.
Ugody pod presją czasu i upadłości
Dotąd GNB w upadłości wysłał frankowiczom 10 tys. propozycji ugód, choć aktywnych kredytów walutowych ma około 30 tys., z czego większość jest już przedmiotem sporu sądowego. Na razie podpisano 1 tys. ugód, a kolejne 3 tys. propozycji jest obecnie analizowanych przez kredytobiorców. Pozostałym ofertę bank chce przekazać najpóźniej do końca marca 2026 r., a na odpowiedzi – choćby wstępne – zamierza czekać do końca czerwca.
W tym roku święta będą tańsze. Wiemy, o ile
– Naszym celem jest jak najszybsze ograniczenie ekspozycji z tytułu kredytów frankowych, wydanie klientom listów mazalnych (potwierdzających całkowitą spłatę długu i zgodę na wykreślenie hipoteki) oraz doprowadzenie do zakończenia procesu upadłości – mówi money.pl Krzysztof Lebiediew, dyrektor zarządzający Getin Noble Bank SA w upadłości.
Z perspektywy banku oznacza to jedno: lepiej dogadać się dziś, niż latami procesować się o pieniądze, których – mimo wygranej – można potem nie odzyskać.
Jedna decyzja, banku nie ma. Prezes BFG tłumaczy, dlaczego zniknął Getin Noble Bank
Lebiediew wcześniej kierował Departamentem Przymusowej Restrukturyzacji w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym (BFG). Bank, którym dziś zarządza, to pozostałość po „akcji ratunkowej” BFG wobec Getin Noble Banku, który w latach 2017–2021 zanotował blisko 3,3 mld zł strat. Na bazie „zdrowych” aktywów, tj. depozytów klientów i kredytów złotowych, powstał VeloBank, później sprzedany prywatnemu inwestorowi. Problematyczne aktywa, głównie frankowe kredyty masowo unieważniane przez sądy, pozostawiono w Getin Noble Bank SA w upadłości. Obsługuje on stare umowy, ale nie udziela nowych kredytów.
– Nie prowadzimy działalności operacyjnej i nie mamy żadnych przychodów. Doradzamy klientom zawieranie ugód, bo pozwalają szybko zamknąć sprawę i uporządkować stan prawny nieruchomości obciążonej kredytem – podkreśla Lebiediew.
Sprzeczne interesy
Przyjęcie ugody dziś może oznaczać mniejsze korzyści finansowe, ale rezygnacja z niej to wejście w obszar, którego nikt wcześniej nie badał. Wygasający bank, niewiadoma masa upadłości i spory o hipotekę po zlikwidowanej instytucji.
Getin w upadłości jest w rękach syndyka, Marcina Kubiczka. Jego zadaniem jest uporządkowanie portfela frankowego i likwidacja spółki w ciągu – jak słyszymy – trzech, maksymalnie czterech lat. W tym czasie majątek banku trzeba spieniężyć i podzielić między wierzycieli. Na razie jednak pełna lista roszczeń nie jest znana, wpływa na nią trwający program ugód. Przez to trudno określić, ile ostatecznie wyniosą długi wobec masy upadłości.
– Jeśli klienci nie uregulują relacji z bankiem do czasu zakończenia postępowania, mogą stanąć przed kolejnym, bezprecedensowym problemem. To może oznaczać konieczność dochodzenia swoich praw w sądzie, ustalania stanu hipoteki i – w efekcie –długotrwałą niepewność – ostrzega Lebiediew. I dodaje: – Podpisanie ugody pozwala tego uniknąć.
Zapytany o to, co stanie się z dokumentacją i finansami banku po zakończeniu procesu, wskazuje, że najprawdopodobniej trafią do archiwum państwowego.
Radca prawny Wojciech Ciesielski uspokaja: – Jeśli bank nie wyda zaświadczenia o wykreśleniu hipoteki, można złożyć wniosek do sądu na podstawie prawomocnego wyroku unieważniającego umowę kredytu, z nadaną wzmianką o prawomocności.
Kwestia rozliczeń z upadłym bankiem po wygranej w sądzie to osobny temat, do którego wrócimy.
Przejęcie Getin Noble Banku. Leszek Czarnecki pozwał państwo na 1,5 mld zł
Jeden wzór dla tysięcy klientów
W sporze o franki w Getinie coraz mniej chodzi o matematyczną kalkulację, a coraz bardziej o czas i o to, czy państwowa operacja restrukturyzacyjna pozostawi po sobie pole do odzyskania pieniędzy przez klientów.
Program ugód, przygotowany przez syndyka i zatwierdzony przez sędziego-komisarza, ma z jednej strony chronić interesy wierzycieli, a z drugiej – uporządkować relacje między frankowiczami a bankiem. Podstawą programu jest wycena majątku upadłego GNB, wykonana przez jedną z firm audytorskich z tzw. wielkiej czwórki. Jej nazwy nie ujawniono.
Warunki programu – opisane na początku tekstu – są jednakowe dla każdego konsumenta. Obejmują wszystkie hipoteczne kredyty denominowane lub indeksowane do franka. W praktyce oznacza to, że część osób – w zależności od dokonanych spłat – będzie musiała dopłacić różnicę, a część zamknie kredyt bez dodatkowych kosztów.
Docelowo ugody mają objąć wszystkich kredytobiorców walutowych, także tych z kredytami w euro, dolarach czy jenach, które stanowią margines portfela. Na razie program dotyczy jednak wyłącznie hipotek frankowych. Oferty dla klientów z innymi walutami są dopiero przygotowywane.
Klienci mogą dalej prowadzić spór sądowy, a po prawomocnym stwierdzeniu nieważności umowy zgłosić dodatkową wierzytelność do masy upadłości. Problem w tym, że na początku kolejki do zaspokojenia roszczeń stoi Bankowy Fundusz Gwarancyjny. BFG wyłożył na przymusową restrukturyzację ponad 6 mld zł i ma ustawowo zagwarantowany najwyższy priorytet. To stawia pozostałych wierzycieli – w tym frankowiczów – w trudnej pozycji, bo w masie upadłości może po prostu zabraknąć pieniędzy na ich roszczenia. Chyba że sytuacja się odwróci.
Jest ważny wyrok TSUE dot. Getin Noble Banku. „Większe szanse na odszkodowania”
Wyrok TK może wywrócić stolik
Sędzia-komisarz prowadzący upadłość skierował do Trybunału Konstytucyjnego pytanie o zgodność z konstytucją zasad pierwszeństwa w zaspokajaniu roszczeń, w świetle których BFG stoi na czele listy. Odpowiedź może mieć kluczowe znaczenie dla frankowiczów, którzy w sumie oddali bankowi więcej, niż od niego otrzymali.
Jeśli TK zakwestionuje pierwszeństwo BFG, frankowicze mogą dostać realną szansę na zwrot nadpłat. Jeśli podtrzyma obecne przepisy, ugody stają się atrakcyjniejsze, bo realne pieniądze z masy upadłości mogą po prostu nie spłynąć.
Zdaniem Ciesielskiego to właśnie ta niepewność, w połączeniu z chęcią definitywnego zakończenia sprawy i możliwości wykreślenia hipoteki, skłania wielu kredytobiorców Getinu do rozważenia ugód – mimo że nie przewidują one zwrotu nadpłat.
– Jedynie część propozycji ugodowych przewiduje dopłatę na rzecz syndyka. Ugody bez dopłat obejmują tych kredytobiorców, którzy spłacili ponad 138 proc. kapitału. Ci, którzy nie osiągnęli tego pułapu, muszą liczyć się z dopłatą, jeśli chcą zawrzeć ugodę. Samo jej podpisanie jest dobrowolne i zależy wyłącznie od zgody kredytobiorcy – wyjaśnia Ciesielski.
Inny bank może dać więcej
Jak słyszymy, Getin nie planuje dalszego łagodzenia warunków ugód, choć raz już to zrobił – przed czerwcem oferta była mniej korzystna. Pierwotnie ugód miało w ogóle nie być w grze. Różnice między bankiem w upadłości a instytucjami działającymi normalnie stawiają klientów w zupełnie innej sytuacji. W upadłości zasady są sztywno wyznaczone przepisami. Dotyczą m.in. wydatkowania środków z masy upadłości czy obowiązków syndyka. Pole manewru jest tu bardzo ograniczone.
Getin Bank milczy ws. ugód z frankowiczami. Koszty byłyby ogromne
W bankach komercyjnych priorytety wyglądają inaczej: liczą się cele biznesowe, elastyczność i – co równie ważne – reputacja. Ugody traktują także jako sposób na ograniczenie kosztów prawnych. To sprawia, że mogą rozmawiać z kredytobiorcami znacznie swobodniej niż bank w upadłości.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl