Rzecznik rodziny Reinerów poinformował w niedzielę późnym wieczorem, że Michele i Rob Reinerowie zmarli.
„Z głębokim smutkiem informujemy o tragicznej śmierci Michele i Roba Reinerów. Jesteśmy wstrząśnięci tą nagłą stratą i prosimy o uszanowanie prywatności w tym niezwykle trudnym czasie” – czytamy w oświadczeniu.
Rob Reiner i jego żona Michele zostali znalezieni martwi w niedzielę w swoim domu w Los Angeles – poinformował wcześniej funkcjonariusz organów ścigania agencję AP.
Krótko po godzinie 15:30 czasu miejscowego straż pożarna miała zareagować na prośbę o pomoc medyczną. W domu Reinerów znalazła zwłoki 78-letniego mężczyzny i 68-letniej kobiety.
„Na chwilę obecną nie poszukujemy nikogo w charakterze podejrzanego ani w żadnej innej roli – powiedział w niedzielę zastępca szefa policji Alan Hamilton na konferencji prasowej, podkreślając, że śledztwo jest wciąż na wczesnym etapie.
„Tego samego dnia wieczorem detektywi przesłuchiwali członka rodziny w sprawie śmierci” – poinformowało CNN źródło w organach ścigania zaznajomione ze śledztwem.
„Postaramy się porozmawiać z każdym członkiem rodziny, z którym będziemy mogli, aby poznać fakty będące przedmiotem śledztwa” – zapewnił Hamilton.
Na ciałach obu ofiar stwierdzono obrażenia mogące wskazywać na użycie ostrego narzędzia, dlatego sprawa jest prowadzona jako prawdopodobne zabójstwo.
Amerykańskie media podają, że na miejscu tragedii przebywał 32-letni syn pary, Nick Reiner. Został on zatrzymany do przesłuchania, jednak na tym etapie policja nie postawiła nikomu zarzutów ani nie dokonała aresztowania. Funkcjonariusze zaznaczają, że wszystkie wątki sprawy są nadal badane.
Pomimo tego magazyn „People”, powołując się na „wiele źródeł”, doniósł, że to właśnie Nick jest na ten moment głównym podejrzanym. Zmagał się w przeszłości z wieloma uzależnieniami, przez jakiś czas był bezdomny i miał ponad tuzin pobytów w ośrodkach odwykowych. 32-latek jest współautorem filmu luźno opartego na jego życiu zatytułowanego „Jestem Charlie” (2015), który wyreżyserował jego ojciec.
Rob Reiner urodził się w nowojorskim Bronksie w aktorskim rodzinie. Jego mama Estelle była aktorką, a ojciec Carl komikiem aktorem, pisarzem, producentem i reżyserem. Reiner miał dwójkę młodszego rodzeństwa – siostrę Sylvię Anne i brata Lucasa Josepha.
Rob Reiner studiował w szkole filmowej w Los Angeles i początkowo robił karierę jako aktor.
Po ekranowym debiucie jako Leroy Burkey w serialu kryminalnym „Obława”, zwrócił na siebie uwagę w roli Mike’a Casimira „Meatheada” Stivica w sitcomie CBS „All in the Family”, za którą otrzymał dwie nagrody Emmy (1974, 1978) i pięć nominacji do Złotego Globu dla najlepszego aktora drugoplanowego w serialu, miniserialu lub filmie telewizyjnym.
Na dużym ekranie zadebiutował w 1967 roku w komedii romantycznej swojego ojca „Enter Laughing”.
Kilkanaście lat później postanowił sam spróbować swoich sił po drugiej stronie kamery. W 1984 roku nakręcił mockument zatytułowany „Oto Spinal Tap”, opowiadający o członkach fikcyjnego angielskiego zespołu heavymetalowego.
Uznanie przyniosły mu zrealizowane w krótkim czasie: komedia romantyczna „Pewna sprawa” (1985) z Johnem Cusackiem w roli głównej, młodzieżowy dramat o dorastaniu „Stań przy mnie” (1986) oraz przygodowe fantasy „Narzeczona dla księcia” (1987).
Do historii przeszła zrealizowania dwa lata później komedia romantyczna „Kiedy Harry poznał Sally” z Meg Ryan i Billym Crystalem w rolach głównych. Był za nią nominowany do Złotego Globu dla najlepszego reżysera.
Następnie nakręcił dreszczowiec psychologiczny „Misery” (1990), adaptację powieści Stephena Kinga, wojskowy dramat sądowy „Ludzie honoru” (1992), który był nominowany do Oscara za najlepszy film, oraz komediodramat romantyczny „Prezydent: Miłość w Białym Domu” (1995) z Michaelem Douglasem w roli tytułowej.
Jego kolejne filmy to: „Duchy Missisipi”, „Tylko miłość”, „Z ust do ust” i „Goni nas czas”.
W tym roku premierę miał jego ostatni, jak się okazało, film. „Spinal Tap II: To nie koniec” był kontynuacją jego debiutanckiego dzieła o fikcyjnym zespole metalowym, zrealizowaną ponad czterdzieści lat po premierze oryginału.
Żona Reinera Michele, była fotografką i przez lata aktywnie wspierała zawodowe projekty męża. Małżeństwem byli od 1989 roku i wspólnie wychowywali trójkę dzieci.
„Michelle i ja jesteśmy zdruzgotani tragiczną śmiercią Roba Reinera i jego ukochanej żony, Michele. Osiągnięcia Roba w filmie i telewizji przyniosły nam jedne z najbardziej cenionych historii na ekranie. Jednak u podstaw wszystkich historii, które tworzył, leżała głęboka wiara w dobro ludzi – oraz dożywotnie zobowiązanie, by wcielać tę wiarę w życie. Razem on i jego żona prowadzili życie naznaczone poczuciem celu. Zostaną zapamiętani za wartości, których bronili, oraz za niezliczone osoby, które zainspirowali. Składamy nasze najszczersze kondolencje wszystkim, którzy ich kochali” – napisał na wieść o śmierci Reinera były prezydent USA Barack Obama.
Z kolei burmistrzyni Los Angeles Karen Bass oświadczyła, że śmierć Reinera jest ogromną stratą dla miasta.
„Wkład Roba Reinera odbija się echem w całej amerykańskiej kulturze i społeczeństwie. Poprzez swoją twórczość i walkę o sprawiedliwość społeczną i ekonomiczną poprawił jakość życia niezliczonej rzeszy ludzi. Był uznanym aktorem, reżyserem, producentem, pisarzem i zaangażowanym działaczem politycznym. Zawsze wykorzystywał swoje talenty, aby służyć innym” – napisała Bass w wydanym oświadczeniu.
Wideo
„Przepis na morderstwo” [trailer]
materiały prasowe