W połowie lat 90. był jednym z najciekawszych aktorów drugiego planu, specjalistą od ról czarnych charakterów w dużych hollywoodzkich produkcjach („Maska”, „Pulp Fiction”, „Liberator 2”, „Podejrzani”). Jednak już w 1998 roku zaczęły pojawiać się w mediach informacje o jego uzależnieniu od heroiny i kokainy, co od razu miało wpływ na jego aktorską karierę.
Peter Greene nie przestał wprawdzie grać, wręcz przeciwnie, w sumie wystąpił w ponad 100 filmach, ale zaczął pojawiać się już tylko w podrzędnych produkcjach. W 2007 roku aktor został aresztowany za posiadanie narkotyków. Hollywood zatrzasnęło przed nim drzwi. Od dwóch lat Greene nie występował przed kamerą. Ponoć w styczniu miał rozpocząć zdjęcia do niezależnego thrillera „Mascots” u boku Mickey’ego Rourke’a.
Do mieszkania aktora wezwali policję sąsiedzi, informując, że z jego mieszkania od dłuższego czasu dobiega głośna, świąteczna muzyka. Jeden z mieszkańców apartamentowca opisał wydarzania w rozmowie z „New York Daily News”.
„Peter leżał na podłodze, twarzą w dół, z raną na twarzy, wszędzie była krew” – powiedział sąsiad i dodał, że w pobliżu ciała została znaleziona notatka z odręcznie napisanym zdaniem „Nadal jestem Westie”, co zostało odczytane jako nawiązanie do słynnego irlandzko-amerykańskiego gangu z lat 70., który działał w biednej dzielnicy Manhattanu Hell’s Kitchen.
„Był świetnym facetem. Prawdziwie jeden z najwybitniejszych aktorów naszego pokolenia. Miał ogromne serce. Będzie mi go brakowało. Był wielkim przyjacielem” – powiedział wieloletni menadżer aktora Gregg Edwards.