2025-12-15 08:29

publikacja
2025-12-15 08:29

Podziel się

Urzędnicy zyskują potężne narzędzie w walce z nadużyciami na rynku
pracy. Zakład Ubezpieczeń Społecznych pracuje nad zaawansowanym
algorytmem, który ma pomóc Państwowej Inspekcji Pracy w
precyzyjnym namierzaniu firm ukrywających etaty pod płaszczykiem
kontraktów B2B. Skończyć ma się era kontroli „na chybił trafił” – teraz
inspektor zapuka tam, gdzie system wskaże wysokie ryzyko
nieprawidłowości – donosi Interia Biznes.

ZUS i PIP łączą siły. Firmy do kontroli wytypuje algorytmZUS i PIP łączą siły. Firmy do kontroli wytypuje algorytmfot. Radek Jaworski / / FORUM

To nowe światło na zacieśniającą się współpracę między dwiema kluczowymi
instytucjami nadzorczymi w Polsce. Zamiast losowych wizytacji, które
często kończyły się brakiem wykrycia uchybień, PIP ma otrzymać od ZUS
„gotowca” – listę podmiotów, w których struktura zatrudnienia budzi
uzasadnione wątpliwości.

Algorytm prześwietli relacje B2B

Kluczowy jest tu mechanizm działania nowego
systemu. ZUS dysponuje gigantyczną bazą danych o płatnikach składek.
Nowy algorytm ma za zadanie analizować te dane pod kątem specyficznych
wzorców, które mogą sugerować tzw. fikcyjne samozatrudnienie.

O jakie wzorce chodzi? Choć szczegóły
techniczne algorytmu pozostają tajemnicą, cytowani eksperci wskazują na oczywiste „czerwone flagi”:

  • Wystawianie co miesiąc tylko jednej faktury dla jednego kontrahenta.

  • Świadczenie usług na rzecz byłego pracodawcy tuż po zmianie formy zatrudnienia.

  • Ciągłość i stałość współpracy, która nosi znamiona stosunku pracy (określone miejsce, czas, podporządkowanie).


W pierwszym etapie ZUS ma robić scoring – i na to jesteśmy gotowi, bo
wyliczamy go na podstawie własnych danych. Natomiast jeśli chodzi o
wymianę danych między PIP a ZUS i KAS, to zależy od terminu wejścia w
życie przepisów. Jeśli ten termin będzie bardzo krótki, bo jest
uwarunkowany uzyskaniem zewnętrznego finansowania z KPO, to w okresie
przejściowym tymi danymi możemy się wymieniać w sposób nie do końca
automatyczny, a w tym czasie będziemy wypracowywać interfejs
automatyczny – tłumaczy Interii Sławomir Wasilewski, członek zarządu ZUS.

PIP dostanie broń, której jej brakowało

Warto zwrócić uwagę na systemowy problem, z którym boryka się
Państwowa Inspekcja Pracy – brak wystarczających zasobów kadrowych do
skontrolowania milionów polskich przedsiębiorców. Do tej pory
inspektorzy działali często reaktywnie (na podstawie donosów) lub
losowo.

Dzięki danym z ZUS, PIP będzie mogła działać jak snajper, a nie jak
artyleria. Skuteczność kontroli ma drastycznie wzrosnąć, ponieważ
urzędnicy pojawią się w firmach, gdzie prawdopodobieństwo łamania prawa
pracy (zastępowania umów o pracę kontraktami cywilnoprawnymi w celu
optymalizacji podatkowej) jest matematycznie wysokie.

Co to oznacza dla przedsiębiorców?

Wygląda na to, że czasy swobodnego „wypychania”
pracowników na samozatrudnienie mogą dobiegać końca, a przynajmniej
staną się znacznie bardziej ryzykowne. Jeśli algorytm zadziała zgodnie z
założeniami, przedsiębiorcy stosujący agresywną optymalizację kosztów
pracy muszą liczyć się z wizytą inspektora, który będzie miał w ręku
twarde dane jeszcze przed wejściem do biura.

Dla wielu firm, które oparły swój model
biznesowy na tanim zatrudnieniu, wdrożenie algorytmu przez ZUS może
oznaczać trzęsienie ziemi.

ZUS jednak upomni się o zaległe składki. Nowe ustalenia ws. reformy PIP

oprac. KWS

Źródło: