-
Szef projektu „Złoty Pociąg 2025” w pierwszym wywiadzie
-
Radiestezja skonfrontowana z geofizyką
-
Odwiert potwierdzi lokalizację? „Ja wiem, co tam jest, jestem tego pewny”
Szef projektu „Złoty Pociąg 2025” w pierwszym wywiadzie
W tym roku poszukiwaczom złotego pociągu się poszczęściło. Co prawda nie położyli jeszcze ręki na skarbie, ale mają już ku temu sposobność. Najpierw otrzymali od Nadleśnictwa Świdnica potrzebne zezwolenia na badania georadarowe. Był to ponoć warunek, po którego spełnieniu lider poszukiwaczy z grupy „Złoty Pociąg 2025” obiecał się ujawnić. I tak też zrobił, o czym pisaliśmy na początku grudnia. Michał Motak ujawnił swoją tożsamość i wyjaśnił, że odkrył lokalizację skarbu techniką radiestezji, a teraz zamierza to udowodnić przy użyciu instrumentów naukowych.
Lider poszukiwaczy wystąpił właśnie w pierwszym wywiadzie na YouTube. W ponad godzinnej rozmowie, którą prowadziła Joanna Lamparska, wziął udział także drugi gość – Dariusz Gwiazda z firmy TechDiam, która zajmuje się pracami geofizycznymi, wierceniem i cięciem betonu. To ona zweryfikuje, czy wskazania Motaka są poprawne. Rozmówcy przygotowują się już do prac z georadarem.
„Po raz pierwszy publicznie wypowiada się człowiek, który oficjalnie zgłosił do urzędu lokalizację trzech wagonów z okresu II wojny światowej, ukrytych w zamaskowanym tunelu na terenie Wałbrzycha. Choć robocza nazwa przedsięwzięcia 'Zloty Pociąg 2025′ brzmi sensacyjnie, Zgłaszający, Michał Motak z Kudowy Zdroju, mówi o czymś znacznie mniejszym” – głosi fragment opisu wywiadu. A o czym on jest?
Radiestezja skonfrontowana z geofizyką
W rozmowie z szefem grupy poszukiwawczej złotego pociągu oraz szefem firmy, która zajmie się pracami geofizycznymi, ujawniono kulisy poszukiwań i plany prac. Michał Motak podał dokładny opis tunelu o wymiarach 9 x 9 metrów, a także stalowej, rozsuwanej bramy i trzech wagonów towarowych wypełnionych skarbami.
W wywiadzie zaadresowano też największą kontrowersję ostatniego miesiąca, a mianowicie radiestezję – technikę poszukiwania rzekomych promieniowań, takich jak żyły wodne czy podziemne pustki, przy pomocy różdżki lub wahadełka, co przez naukowców uznawane jest za pseudonaukę.
Ta technika została skonfrontowana z tzw. twardą geofizyką. Radiesteta, który odkrył lokalizację złotego pociągu, bynajmniej od tej konfrontacji nie ucieka i sam stara się o niepodważalne potwierdzenie przy użyciu powszechnie uznanych metod.
Jak wyjaśnił Dariusz Gwiazda, georadar ma szansę powodzenia, jeśli pozwoli na to struktura gruntu. Gdy jednak znajdować się tam będzie glina pochłaniająca fale elektromagnetyczne, to detekcja podziemnej pustki może być niemożliwa. Niemal na pewno do gry wejdzie koparka i łopaty. Przede wszystkim jednak właściciel firmy planuje odwiert i wpuszczenie do środka kamery.
Odwiert potwierdzi lokalizację? „Ja wiem, co tam jest, jestem tego pewny”
„Odwiert byłby dobrym rozwiązaniem. Byśmy zajrzeli do środka, co tam jest. Ja wiem, co tam jest, jestem tego pewny” – mówi Michał Motak. Gość programu szczegółowo wyjaśnił, w jaki sposób dokonał wykrycia podziemnej struktury, a także przedstawił jej pionowy rzut na schematycznym rysunku. W tunelu widzimy trzy wagony.
Poszukiwacz odpowiadał też na pytania dotyczące pochodzenia złotego pociągu, szybu, w którym został ukryty, oraz relacji świadków. Przyznał też, że w przypadku potwierdzenia odkrycia skorzysta z przysługującego mu 10% znaleźnego. W wywiadzie padają daty, nazwiska i nieznane wcześniej publicznie szczegóły zgłoszenia do urzędu.
Wiemy już, że zgoda od właściciela terenu jest. Co dalej? Teraz do zdobycia zostało tylko pozwolenie od Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i można będzie ruszyć z pracami.
Kiedy atakuje cię własne ciało. Toczeń i inne choroby autoimmunologiczne© 2025 Associated Press
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
Zapisz się na geekweekowy newsletter i łap najświeższe newsy ze świata tech, lifehacki, porady i ciekawostki.
