Przemysław Babiarz przez lata towarzyszył polskim kibicom podczas najważniejszych imprez sportowych. Tym razem jego nazwiska zabrakło jednak na liście komentatorów, których TVP Sport wyśle do Mediolanu i Cortiny d’Ampezzo. Skąd taka decyzja? Wyjaśnienie płynie bezpośrednio z siedziby stacji.
TVP podjęło decyzję. Co z Przemysławem Babiarzem? To już oficjalnie
Przemysław Babiarz nie skomentuje skoków, ale…
— Wysyłamy do Włoch tylko komentatorów, którzy obsłużą nam skoki narciarskie, biathlon oraz łyżwiarstwo (zarówno łyżwy szybkie, jak i short track). Dlaczego te dyscypliny? Są to nasze teoretycznie spore szanse medalowe, a dodatkowo biathlon jest u nas popularną dyscypliną sportu — tłumaczy nam Jakub Kwiatkowski.
Dyrektor TVP Sport rozwija temat i wskazuje kolejne powody tej decyzji: — Przemek nie jedzie z prostej przyczyny. Marek Rudziński skomentuje skoki mężczyzn i kobiet oraz kombinację norweską. Sam Babiarz będzie ekspertem w studiu przy okazji tych zawodów. To po pierwsze. Po drugie — mamy dziewięć dni transmisji łyżwiarstwa figurowego, które Przemek zawsze komentował i które nadal będzie komentował. Tyle że ze studia w Warszawie, podobnie jak około 25 innych komentatorów, którzy również będą obsługiwać różne dyscypliny właśnie ze studia w stolicy.
„Przemek sam uznał, że w tej sytuacji być może nawet lepiej będzie, jeśli zostanie na miejscu”
Na koniec pojawia się również wątek prywatny, który — jak się okazuje — miał znaczenie przy podejmowaniu decyzji. — Rozmawiałem z nim na ten temat już we wrześniu. Wyjaśniłem mu dokładnie, z czego wynika taka decyzja. Przemek ją zaakceptował. Nie było żadnych dyskusji, żadnych emocji ani napięć z tym związanych. Zresztą w tamtym momencie, mając świadomość sytuacji zdrowotnej jego żony, która niestety później zmarła, Przemek sam uznał, że w tej sytuacji być może nawet lepiej będzie, jeśli zostanie na miejscu, w Warszawie — kończy Kwiatkowski.