Treść pochodzi od naszego partnera i została opublikowana w ramach programu  WP Kreator

O niebezpiecznym incydencie dowiedzieliśmy się dzięki ujawnieniu korespondencji radiowej pomiędzy pilotem pasażerskiego Airbusa i kontrolerem ruchu lotniczego w Curacao. Do incydentu doszło 12 grudnia w czasie wykonywania lotu JetBlue numer B61112 z Curacao do Nowego Jorku.

Cysterna wojskowa znalazła się zbyt blisko samolotu z pasażerami

Latająca cysterna KC-135 Stratotanker Latająca cysterna KC-135 Stratotanker © Licencjodawca

A320 z pasażerami na pokładzie przed godziną 17 czasu lokalnego wystartował z Curacao w lot do Nowego Jorku. Piętnaście minut po starcie kontroler ruchu lotniczego w Curacao polecił pilotowi Airbusa lecieć kursem 005° i wznosić się na wysokość 35000 stóp. Lecąc tym kursem samolot miał dotrzeć do punktu nawigacyjnego KARUM, w którym przebiega granica obszarów odpowiedzialności pomiędzy kontrolą lotu w Curacao, a tą w Santo Domingo na Dominikanie.

Około pięć minut po skierowaniu Airbusa na północ, około godziny 17, pilot samolotu pasażerskiego skontaktował się z kontrolerem ruchu na Cuaracao informując o samolocie, który pojawił się na jego kursie w bardzo bliskiej odległości. Dzięki serwisowi LiveATC można odtworzyć całą korespondencję radiową.

Wojskowa cysterna z wyłączonym transponderem: „to skandaliczne”

– Właśnie widzieliśmy inny samolot dokładnie przed nami w odległości pięciu mil, może dwóch, może trzech, ale to na pewno była latająca cysterna Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych i był na naszej wysokości. Musieliśmy przerwać wznoszenie – raportował pilot.

Airbus A320 linii lotniczych JetBlue Airbus A320 linii lotniczych JetBlue © Licencjodawca

Kiedy kontroler ruchu lotniczego starał się rozeznać w sytuacji, pilot dodał kolejne informacje. – Samolot leci w kierunku północno wschodnim. Ma wyłączony transponder. Przecięli nasz kurs, musieliśmy przerwać wznoszenie. Mają wyłączony transponder, to skandaliczne.

Kontroler ruchu lotniczego potwierdził, że również nie widzi amerykańskiego samolotu wojskowego na swoim radarze. – Proszę zrobić z tego notatkę. Prawie doszło tu do zderzenia w powietrzu. Jeśli to pomoże, samolot leci w kierunku wenezuelskiej przestrzeni powietrznej kursem około 015°, 150 mil morskich od radiolatarni Curacao – zakończył pilot.

Rosyjska broń w Wenezueli. Najmocniejsza karta w talii prezydenta Maduro

Rosyjska broń w Wenezueli. Najmocniejsza karta w talii prezydenta Maduro

Dalszy lot przebiegł już bez problemów i po około czterech godzinach Airbus bezpiecznie wylądował w Nowym Jorku. Linie JetBlue wydały oświadczenie potwierdzające opisaną sytuację, podkreślając, że załogi są szkolone na różne niespodziewane okoliczności. Linie lotnicze zgłosiły incydent do federalnego urzędu lotnictwa, które przeprowadzi dochodzenie.

Siły powietrzne USA „badają” incydent

Latająca cysterna KC-46 Pegasus Latająca cysterna KC-46 Pegasus © USAF

Swoje oświadczenie wydały również siły powietrzne. Stwierdzono w nim, że widzą o zaistniałej sytuacji ją badają. Dodano, że załogi samolotów wojskowych to doskonale wyszkoleni profesjonaliści działający zgodnie z ustalonymi procedurami i wymaganiami przewidzianymi w danej przestrzeni powietrznej. Podkreślono, że bezpieczeństwo jest priorytetem i za pomocą odpowiednich instytucji trwa wyjaśnienia okoliczności zaistniałej sytuacji.

Nie ujawniono typu amerykańskiego samolotu wojskowego ani rzeczywistego położenia względem siebie obu maszyn. Amerykanie wykorzystują w tej chwili dwa typy latających cystern: KC-135 i KC-46. Obecność maszyny tego typu nad Morzem Karaibskim z pewnością jest związana z koncentracją wojsk amerykańskich w rejonie Wenezueli. Szacuje się, że w okolicznych bazach i na okrętach desantowych rozmieszczono około 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy.

Ponadto w misję wywierania presji na Wenezuelę zaangażowane są lotniskowce oraz kilkadziesiąt myśliwców rozmieszczonych w zaprzyjaźnionych z USA państwach wyspiarskich, zwłaszcza w Portoryko i Dominikanie.

Obie strony zagłuszają sygnał GPS

Amerykańskie władze zdawały sobie sprawę, że do takiego incydentu może dojść. Federalny urząd lotnictwa wydał zakaz lotów w rejonie Portoryko i Ceiby począwszy od 1 listopada 2025 do 31 marca 2026. Powodem są specjalne względy bezpieczeństwa. Ponadto urząd wezwał wszystkie linie lotnicze działające w rejonie Wenezueli do zachowania szczególnej ostrożności ze względu na wysoką aktywność lotnictwa wojskowego w pełnej rozpiętości wysokości. Sytuację dodatkowo pogarsza zagłuszanie sygnału GPS przez obie strony.

Wenezuela kontra Stany Zjednoczone. Amerykańskie okręty desantowe na Karaibach

Wenezuela kontra Stany Zjednoczone. Amerykańskie okręty desantowe na Karaibach

Dlaczego jednak amerykańskiego samolotu wojskowego nie było widać na radarze pasażerskiego airbusa i na radarze kontrolera lotu w Curacao? Dlatego, że to nie są prawdziwe radary, a tak zwane radary wtórne. Ich praca nie polega na wysyłaniu fal radiowych, które odbite od obiektów, powracają do anteny i są wyświetlane w postaci impulsów. Radary wtórne reagują na sygnał emitowany przez transpondery umieszczone na pokładach innych samolotów. Transponder podaje takie informacje jak prędkość, kurs, wysokość, typ samolotu i wiele innych.

W kontroli ruchu lotniczego na całym świcie standardem jest stosowanie radarów wtórnych. W przypadku współpracy ze strony wszystkich samolotów, takie radary dostarczają znacznie więcej informacji niż klasyczne radary pierwotne. Są przy tym bardziej przyjazne dla środowiska, gdyż nie emitują silnego promieniowania. Jednak w przypadku braku współpracy, samolotu z wyłączonym transponderem zwyczajnie na ekranie takiego radaru nie widać.

Podobnie jest i nad Bałtykiem

Z takim zjawiskiem często spotykamy się również w naszym rejonie świata, gdzie rosyjskie samoloty wojskowe często latają nad Bałtykiem z wyłączonymi transponderami i są niewidoczne dla ośrodków kontroli ruchu lotniczego stwarzając tym samy zagrożenie dla cywilnego ruchu powietrznego. Dlatego często w takim wypadku samoloty rosyjskie są eskortowane przez myśliwce NATO z włączonymi transponderami. Nie chodzi w tym przypadku o ryzyko ataku ze strony Rosji, ale właśnie o pokazanie kontrolerom ruchu lotniczego, że w tym rejonie są jakieś samoloty.

Cyfrowy PolakCyfrowy Polak © Cyfrowy Polak