Resort infrastruktury opublikował „Plan działalności Ministra Infrastruktury na rok 2026”. W tym oficjalnym dokumencie wpisano „najważniejsze cele” do zrealizowania w nadchodzącym roku.
Wśród nich znalazł się cel redukcji liczby wypadków śmiertelnych na polskich drogach. Nie jest ambitny. Minister chce, by w przyszłym roku w wypadkach zginęło o 2 proc. mniej osób niż w tym roku. Trzeba jednak brać pod uwagę, że od 2022 r. Polska zanotowała poprawę w spadku liczby wypadków śmiertelnych aż o 30 proc., a w mijającym roku — w stosunku do poprzedniego — nastąpiła kolejna poprawa aż o ok. 15 proc.
- Ile procent kierowców ma otrzymać mandat w 2026 roku?
- Jak ministerstwo planuje poprawić egzekucję mandatów?
- Ile osób ma zginąć w wypadkach w 2026 roku według planu ministra?
- Na co ministerstwo chce przeznaczyć publiczne pieniądze z KPO?
Polska z liczbą ginących w wypadkach na poziomie ok. 1700 rocznie, będzie już blisko celu, który zakładała sobie do 2050 r. — czyli notowanie nie więcej niż 1455 ofiar wypadków śmiertelnych rocznie.
Zakładane fotoradarowe fiasko
Zdumiewający za to jest inny cel, który w oficjalnym planie wpisał sobie minister Dariusz Klimczak. Bowiem wśród „Innych celów przyjętych do realizacji w roku 2026” zapisano też, ile mandatów ma zostać nałożonych na kierowców ze wszystkich naruszeń, które ujawniają automaty zawiadywane przez CANARD — chodzi o fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości i systemy wyłapujące przejazdy na czerwonym świetle.
Od dawna wiadomo, że jest problem z egzekucją takich mandatów. Kierowcy podają dane fikcyjnych osób, które rzekomo kierowały ich pojazdem, gdy złapał go fotoradar. A ponieważ polskie prawo zakłada, że CANARD musi udowodnić winę konkretnemu kierowcy popełniającemu wykroczenie, wielu takich spraw nie udaje się doprowadzić do końca. Mandatu nikt nie dostaje.
Resort ministra Klimczaka twierdzi, że pracuje nad zmianą prawa, która pozwoli na karanie właścicieli pojazdu, gdy ci nie będą chcieli wskazać konkretnego kierowcy. Urzędnicy byli nawet z wizytą w Chorwacji, gdzie brak zapłacenia mandatu z fotoradaru blokuje czynności administracyjne (nie można np. przeprowadzić przeglądu technicznego auta, czy go przerejestrować). Wciąż jednak nie pokazali żadnych polskich propozycji zmiany prawa. Z nieoficjalnych informacji brd24.pl wynika, że plany takich zapisów torpedować ma jeden z urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości.
Minister Dariusz Klimczak w oficjalnym dokumencie zaplanował więc, że „liczba rozstrzygnięć” w tych sprawach (a więc ukaranie mandatem, czy przed sądem) sięgnąć ma 50 proc. wszystkich naruszeń rejestrowanych przez automaty. To oznacza, że ministerstwo złożyło broń — chce utrzymać status quo, bo dziś właśnie połowa mandatów nie dochodzi do skutku.
Dopłata dla transportowców jako „poprawa bezpieczeństwa”
Kolejnym kontrowersyjnym celem zapisanym jako „poprawa poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego” na 2026 r. jest według ministra Klimczaka… dopłacanie przewoźnikom do wymiany tachografów.
Klimczak zapisał, że chce osiągnąć 106 599 wymienionych tachografów w pojazdach ciężarowych prywatnych firm, na które popłyną do biznesu pieniądze publiczne z KPO.