W czwartek posłowie partii Razem zorganizowali konferencję prasową, na której przedstawili postulat wprowadzenia darmowych obiadów w polskich szkołach. Jak przekonywała Marcelina Zawisza, projekt jest już gotowy.
– Mamy projekt, który może zmienić to, jak funkcjonuje polska szkoła. Są badania, które wprost pokazują zależność między niedożywieniem dzieci, a ich wynikami w nauce. Mamy do czynienia z półtoramilionową grupą, która boryka się z ubóstwem, w tym półmilionową – z ubóstwem skrajnym. Mówimy o dzieciakach, które powinny przynajmniej raz dziennie zjeść jeden ciepły posiłek – mówiła.
Razem chce darmowych posiłków w szkołach
Poseł argumentowała, że państwo ma obowiązek dbania o przyszłość dzieci. Przypomniała również, że obecnie posiłki w szkołach są dostępne za opłatą. Wtórował jej Adrian Zandberg. Polityk wskazywał, że skoro Polska jest obecnie 20. gospodarką świata, to sfinansowanie darmowych obiadów dla dzieci nie powinno stanowić problemu dla budżetu państwa.
– Jak słyszeliśmy niedawno od ministra Sikorskiego i premiera Tuska, wzrost gospodarczy w Polsce jest imponujący/ Polska idzie do przodu. Skoro tak, to naprawdę stać nas na to, żeby w końcu raz na zawsze zamknąć kwestię głodnych dzieci w szkole. Naprawdę stać Polskę na to, żeby wprowadzić rozwiązanie, które funkcjonuje w wielu krajach europejskich, czyli powszechne prawo do bezpłatnego, ciepłego posiłku w szkole – przekonywał.
Zandberg stwierdził, że obecnie polski rząd wydaje „bardzo duże pieniądze na wątpliwe rzeczy” i przypomniał aferę ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Z kolei wprowadzenie bezpłatnych posiłków w szkole to koszt ok. 6 mld złotych rocznie.
– W skali polskiego budżetu to nie są wielkie pieniądze, które pozwoliłyby na to, żeby wprowadzić w Polsce powszechny, bezpłatny, ciepły posiłek w szkole – podsumował.
Czytaj też:
„Najwyższy czas”. Zandberg chce radykalnych zmianCzytaj też:
Zandberg: Dziwię się, że Dziemianowicz-Bąk się na to zgodziła