W piątek 19 grudnia w budynku Prokuratury Okręgowej w Warszawie odbyło się przesłuchanie europosła PiS Michała Dworczyka. Polityk PiS usłyszał zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków i utrudniania śledztwa. Sprawa dotyczy tzw. afery mailowej.
Na to turyści zwracają uwagę. „Oczekują teraz unikalnych doświadczeń”
— Usłyszałem dwa zarzuty, o których wcześnie informację podawaliśmy na konferencji w Sejmie. Są one w moim przekonaniu kuriozalne. Nie zgadzam się z ich treścią — oznajmił Dworczyk po opuszczeniu prokuratury. Oskarżenia wobec byłego szefa KPRM dotyczą korzystania z prywatnej skrzynki mailowej, przez co miał ujawniać informacje niejawne.
Dwa zarzuty od prokuratury. Komentarz Dworczyka
Jak przekazał sam oskarżony, pierwszy zarzut dotyczy niedopełnienia obowiązków. — Przy czym, nie do końca wiadomo, na czym oni by miało polegać — stwierdził. Natomiast Drugi zarzut dotyczy utrudnienia śledztwa. Europoseł PiS odmówił składania wyjaśnień do czasu zapoznania się z aktami.
— To ja jestem najbardziej zainteresowany, żeby przestępcy, którzy dokonali szeregu włamań hakerskich na szereg skrzynek polskich polityków, zostali odnalezieni — mówił, dodając, że chodzi o „rzekome polecenie skasowania danych, co miało uniemożliwić czynności ABW i prokuraturze”.
Maile Dworczyka. Afera z czasów rządów PiS
Afera wybuchła w czerwcu 2021 roku, gdy pojawiły się fragmenty korespondencji w internecie. Władze ówcześnie informowały o włamaniu na skrzynki Dworczyka i jego żony. Śledczy twierdzą również, że europoseł utrudniał postępowanie, nakazując usunięcie kluczowych informacji z poczty.