On był od 2015 r. wicepremierem w jej rządzie. I robił wszystko by ją zastąpić — co mu się udało pod koniec 2017 r. Wtedy to z kolei ona została wicepremierką w jego rządzie — i cierpiała, dlatego zdecydowała się wyjechać do Europarlamentu. Od tego czasu między Beatą Szydło a Mateuszem Morawieckim kwitła czysta nienawiść. Dziś oboje na bok odkładają dawne waśnie i zwierają szyki. Mówi człowiek Morawieckiego: — Sytuacja w partii jest taka, że musimy zawiązywać nieoczywiste sojusze.

W PiS od tygodni trwa gorąca dyskusja na temat kierunków programowych, jakie powinna obrać partia. Jedna grupa, tzw. maślarze — Czarnek, Jaki, Sasin, Bocheński — jest za tym, by skręcić w prawo i powalczyć o bardziej radykalny elektorat z Konfederacją i Grzegorzem Braunem. Inni — tzw. harcerze, czyli ludzie Morawieckiego — są bardziej umiarkowani i przekonują, że nowych głosów trzeba raczej szukać w politycznym centrum.

Przemysław Czarnek, Patryk Jaki, Jacek Sasin i Tomasz Bocheński

Przemysław Czarnek, Patryk Jaki, Jacek Sasin i Tomasz BocheńskiProfil Jacka Sasina/Facebook

„Maślarze” robią wszystko, by zmarginalizować Morawieckiego. Obwiniają jego rząd za to, że swymi działaniami — zwłaszcza polityką rzekomych ustępstw wobec Brukseli — doprowadził do odpływu elektoratu na prawo. I szepcą do ucha prezesa, że tylko zaostrzenie kursu pozwoli PiS utrzymać dominującą pozycję na prawicy. Morawiecki jest w tej rozgrywce w mniejszości. Dlatego szuka sojuszników w każdym zakamarku partii. Beata Szydło i jej ludzie czekali na taki moment od dawna.

Szydło dała Morawieckiemu alibi do rozgrywki z Kaczyńskim

Jest piątek 12 grudnia. Jarosław Kaczyński organizuje na Nowogrodzkiej spotkanie — to ma być stracie walczących ze sobą frakcji „maślarzy” oraz „harcerzy”.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Morawiecki — który wie, że ma mniejszość we władzach PiS — nie przyjeżdża. Czuje, że narada w siedzibie PiS zamieni się w sąd nad nim. Stosuje wybieg: tłumaczy, że ma zaplanowane spotkanie z wyborcami na Podkarpaciu. Zorganizował je podkarpacki europoseł PiS Daniel Obajtek, który poza Morawieckim zaprosił także Beatę Szydło.

Tyle że Kaczyński o tym spotkaniu wiedział i mimo to publicznie wzywał Morawieckiego na dywanik. Gdyby Szydło była lojalna wobec prezesa PiS, odwołałaby swój udział w spotkaniu na Podkarpaciu, żeby pozbawić Morawieckiego alibi. I jako wiceprezeska PiS stawiłaby się w siedzibie partii, by wziąć udział w sądzie nad „harcerzami”. Teoretycznie tak powinna zrobić — wszak latami czekała na rewanż za to, że Morawiecki pozbawił ją premierostwa.

Ale Szydło wyjazdu nie odwołała. Wraz z Morawieckim ostentacyjnie demonstrowali na Podkarpaciu jedność. To była pierwsza sytuacja, w której zadziałał taktyczny sojusz dwojga byłych premierów z PiS. Później w sieci Morawiecki opublikował wspólne zdjęcie z Szydło i Obajtkiem. Napisał: „Wszyscy jesteśmy w tym razem”.

Zawierając sojusz z Morawieckim, Szydło wraca do gry

Teoretycznie Szydło powinno być bliżej do „maślarzy”. Są w tym gronie dawni ziobryści, z którymi zawsze miała dobre relacje — także dlatego, że walczyli z Morawieckim.

Czemu zatem była premier dokonała wolty? — Szydło jest w partii na marginesie. Układ z „maślarzami” nic by jej nie dał, poza kolejną próbą zemsty na Morawieckim. „Maślarze” nie dają jej żadnych szans na powrót do gry w krajowej polityce — mówi nam bliski współpracownik Morawieckiego.

Zawierając sojusz z Morawieckim, Szydło — paradoksalnie — wraca do gry. Pokazuje autonomiczną pozycję i staje się jednym z graczy w rozgrywce wewnątrz PiS. „Maślarzom” trudno będzie zwalczać sojusz byłych premierów, tym bardziej, że Szydło trudno obwiniać za decyzję rządów Morawieckiego.

Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński, Beata Szydło

Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński, Beata SzydłoAndrzej Iwańczuk/Reporter / East News

Szydło i Morawiecki grają też wizerunkowo: elektorat PiS widzi zgodę dwojga byłych, skonfliktowanych wcześniej premierów, co stoi w kontrze do działań „maślarzy”, którzy nakręcają wojnę wewnętrzną.

Była premier już kilka lat temu została zepchnięta na polityczny margines w PiS. Choć formalnie jest wiceprezeską partii, jej zdanie praktycznie się dla prezesa nie liczy. Nie uczestniczy we wszystkich zebraniach władz partii, a nawet jeśli jest, to często nie zabiera głosu.

„Beata chciałaby wrócić, a Mateusz podał jej rękę”

Choć Szydło nie jest już silna w strukturach PiS, to wciąż wielu wyborców prawicy darzy ją sentymentem, jako matkę polityki społecznej, w tym „500 Plus”. Dla niej to ostatni moment, by tę popularność zdyskontować do poprawy swej pozycji w partii. — Premier Szydło wciąż kojarzy się naszym wyborcom z najlepszymi czasami rządów PiS i wciąż potrafi zgromadzić wokół siebie ludzi — przekonuje jeden ze stronników Szydło. Ludzie Szydło nie zapominają, jak darła koty z Mateuszem Morawieckim. Ale dzisiejszy sojusz ich nie dziwi, a cieszy.

— Jak zaznaczyć swoją obecność? Zrobić wspólne spotkanie zwalczających się dotąd ludzi i pokazać, że da się współpracować w czasie, gdy wszyscy kłócą się ze wszystkimi — mówi jeden z działaczy PiS bliski Beacie Szydło.

Podobne nastroje są wśród „harcerzy”. — Beata chciałaby wrócić, a Mateusz podał jej rękę — mówi sojusznik Morawieckiego. Nigdy nie pałał sympatią do byłej premier, ale teraz mówi, że oboje polityków połączyła chęć „odwrócenia trendu”, jaki zaczyna dominować w partii. Chodzi o radykalizację PiS. — Komuś się chyba pomieszały szyki, bo nie może być tak, że była premier i były premier są marginalizowani, głos „normalsów” ignorowany, a radykałowie chcą przejąć partię — denerwuje się poseł PiS.

Obajtek zeswatał Szydło z Morawieckim

Jak słyszymy w PiS łącznikiem pomiędzy Szydło i Morawieckim stał się wspomniany Daniel Obajtek. Pasuje do tej roli idealnie. Z Szydło poznali się jeszcze, gdy oboje byli samorządowcami w Małopolsce: ona burmistrzynią Brzeszcz (powiat oświęcimski), on wójtem Pcimia (powiat myślenicki). Po dojściu PiS do władzy Szydło dała mu gigantyczny awans, powołując najpierw na szefa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a potem na prezesa energetycznej spółki Energa. Morawiecki awansował go jeszcze bardziej, powierzając fotel prezesa Orlenu. Obajtek trzyma się z dala od „maślarzy” — choć za rządów PiS miał dobre relacje z ziobrystami, to brutalnie walczył z Jackiem Sasinem, który był jego zwierzchnikiem jako minister od spółek państwowych.

Jacek Sasin i Daniel Obajtek

Jacek Sasin i Daniel ObajtekAndrzej Iwańczuk/Reporter / East News

— Obajtek wymyślił, że połączy środowiska Morawieckiego i Szydło, które są w partii marginalizowane. W imię zasady, że nic tak nie łączy jak wspólny wróg — mówi nam poseł PiS znający i środowisko byłej premier i otoczenie byłego premiera.

Pakt o nieagresji wykuwał się w Parlamencie Europejskim. Obajtek negocjował z europosłami PiS kojarzonymi z Morawieckim: Michałem Dworczykiem, Piotrem Müllerem oraz Waldemarem Budą. — Obajtek stał się ulubieńcem Morawieckiego. Spotykają się w warszawskim biurze Morawieckiego — mówi nam nasze źródło w PiS.

Michał Dworczyk, Piotr Muller

Michał Dworczyk, Piotr MullerAndrzej Iwańczuk/Reporter / East News

Czy ta niepisana koalicja Szydło i Morawieckiego będzie miała swoje kolejne odsłony? Politycy z obu obozów unikają deklaracji o twardym sojuszu. Słyszymy, że wszystko zależy od tego, jak daleko posuną się „maślarze”.