• Karol Nawrocki ogłosił przeniesienie Okrągłego Stołu z Pałacu Prezydenckiego do Muzeum Historii Polski, uznając, że Pałac Prezydencki nie jest odpowiednim miejscem dla stołu;
  • Prezydent stwierdził, że to symbolicznie kończy w Polsce postkomunizm, nawiązując do słów Joanny Szczepkowskiej z 1989 roku o końcu komunizmu;
  • Aktorka w TOK FM odniosła się do decyzji i słów Nawrockiego.

Prezydent Karol Nawrocki poinformował w czwartek o przeniesieniu z Pałacu Prezydenckiego do Muzeum Historii Polski Okrągłego Stołu, przy którym toczyły się rozmowy opozycji z władzą komunistyczną. Ocenił, że „z całą pewnością Pałac Prezydencki nie jest miejscem, w którym nadal powinien stać Okrągły Stół”. 

Ogłaszając tę decyzję Nawrocki stwierdził: „Dziś, szanowni państwo, skończył się w Polsce postkomunizm. Niech żyje wolna Polska”. Prezydent nawiązał w ten sposób do słów aktorki Joanny Szczepkowskiej, która 28 października 1989 roku w Dzienniku Telewizyjnym wypowiedziała słynne zdanie „Proszę państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm”.

Joanna Szczepkowska pytana w „Wywiadzie Politycznym” w TOK FM o słowa głowy państwa, odparła, że „trudno powiedzieć, co to w ogóle jest postkomunizm i co się w związku z tym skończyło”. – Nie mam zielonego pojęcia, co Karol Nawrocki nazywa postkomunizmem – przyznała. – Słowa, które padły przy okazji demontażu Okrągłego Stołu, były o tym, że w jakimś sensie stojący tam stół jest rodzajem hańby dla tego miejsca – oceniła aktorka.

Jak dodała, „ponieważ nie uważam go (Karola Nawrockiego) za swojego prezydenta, a szanuję moment Okrągłego Stołu, to myślę, że bardzo dobrze, że stamtąd wyjechał”. – Ten człowiek nie zasługuje na to, żeby Okrągły Stół stał tam, gdzie on urzęduje – powiedziała gościni TOK FM.

Szczepkowka: To nie mój prezydent

Szczepkowka podkreśliła, że nie nazywa Nawrockiego prezydentem Polski. – Uważam, że głosy nie były prawidłowo policzone. Mam prawo sądzić, że wynik wyborów był inny – powiedziała.

– Natomiast, gdyby te głosy zostały policzone i Karol Nawrocki okazałby się zwycięzcą wyborów, to nadal to nie jest mój prezydent. To nie jest prezydent mojej Polski, kraju, w którym ja bym chciała mieszkać – wyjaśniała aktorka. – On powołuje się często na to, że mówi w imieniu wszystkich Polaków. Tymczasem to, co mówi, na przykład nie jest w moim imieniu i zresztą bardzo wielu ludzi, którzy znam – dodała.

Źródło: TOK FM