Historia, która zaczęła się od kilkunastu sekund na koncercie Coldplay, szybko przerodziła się w jeden z największych internetowych skandali tego roku. Teraz po raz pierwszy głos zabiera kobieta, która znalazła się w jego centrum. W rozmowie z „New York Times” Kristin Cabot mówi wprost o hejcie, strachu i konsekwencjach, które dotknęły nie tylko ją, ale też jej dzieci. – Te 16 sekund zrujnowało mi życie. Najgorsze były kobiety – podkreśliła.

„Stałam się memem”. Kilkanaście sekund, które obiegły świat

„Coldplay gate” wybuchło w lipcu 2025 r., gdy kamera „kiss cam” uchwyciła na koncercie Coldplay parę pracowników firmy Astronomer. CEO Andy Byron i szefowa HR Kristin Cabot zostali pokazani w romantycznym uścisku, jednak zamiast uśmiechu i pocałunku gwałtownie odskoczyli od siebie. Nagranie trafiło na TikToka i w ciągu dwóch dni osiągnęło około 100 mln wyświetleń.

Justyna Gradek o relacjach z mężczyznami. Czym jest dla niej romans?

Filmik stał się pożywką dla spekulacji. W sieci szybko pojawiły się oskarżenia o niedozwolony romans w miejscu pracy oraz zdradę partnerów. Bohaterowie nagrania zostali zidentyfikowani, a fala komentarzy i memów ruszyła lawinowo.

Do sprawy wrócił „New York Times”, publikując wywiad Lisy Miller z Kristin Cabot. Kobieta przyznaje, że długo wahała się, czy zabrać głos, ale uznała, że milczenie oznaczałoby zgodę na przemoc.

Jak opisuje, nagranie było oglądane miliony razy i szeroko udostępniane w sieci, a ona i Byron stali się obiektem żartów. Choć internet szybko znalazł nowy temat, dla niej koszmar dopiero się zaczął. – Stałam się memem, byłam najbardziej oczernianą szefową HR w historii HR – powiedziała w rozmowie z „New York Timesem”.

Włączyła TV. Nagle zobaczyła swojego męża. Nie wyglądało na delegację

Włączyła TV. Nagle zobaczyła swojego męża. Nie wyglądało na delegację

Kobieta dementuje zdradę

Cabot dementuje zarzuty zdrady. Podkreśla, że w czasie koncertu była już w separacji z mężem, który również był obecny na wydarzeniu i potwierdził to później w oświadczeniu. Wyjaśnia, że między nią a Andym Byronem do niczego intymnego wcześniej nie doszło i że podczas koncertu po raz pierwszy tak się do siebie fizycznie zbliżyli.

Jak relacjonuje, w pracy nawiązali jedynie bliską emocjonalnie więź. Podczas jednego ze wspólnych lunchów wspomniała, że jest w trakcie rozstania. On miał odpowiedzieć, że znajduje się w podobnej sytuacji. Ich relacja zacieśniała się stopniowo, a Cabot zaczęła chwilami zastanawiać się, czy mogłoby przerodzić się to w coś więcej. Jednocześnie powstrzymywała te myśli, mając świadomość niestosowności wynikającej z zależności zawodowej. Na koncert Coldplay wybrała się z biletami podarowanymi przez przyjaciół, a jako osobę towarzyszącą zaprosiła Byrona.

– Podjęłam złą decyzję, wypiłam kilka High Noonów, tańczyłam i zachowałam się nieodpowiednio wobec mojego szefa – przyznała, dodając, że wzięła odpowiedzialność za swoje czyny i zapłaciła za to swoją karierą. Andy Byron z kolei odmówił komentarza „New York Timesowi”.

„To wciąż się nie skończyło”

Cabot tłumaczy, dlaczego zdecydowała się mówić dopiero teraz. Jak podkreśla, skutki skandalu wciąż ją dotykają. – To się dla mnie nie skończyło, ani dla moich dzieci. Nękanie cały czas trwa – powiedziała.

Jej dwoje dzieci, jak relacjonuje, wstydzi się, gdy odbiera je ze szkoły lub gdy pojawiają się na wydarzeniach sportowych. – Są na mnie wściekłe. I mogą być na mnie wściekłe do końca życia, muszę to przyjąć – mówi.

„Jako kobieta dostałam najmocniej”

W wywiadzie Cabot zastanawia się, czy Andy Byron spotkał się z podobnym poziomem nadużyć. Jej zdaniem odpowiedź jest oczywista. – Myślę, że mi, jako kobiecie, tak jak to zwykle bywa, oberwało się najbardziej. Ludzie mówili, że „robię karierę przez łóżko”, co nie było w ogóle prawdziwe – stwierdziła.

Dodaje, że przez całe życie walczyła z takimi stereotypami. – Pracowałam tak ciężko, by temu zaprzeczyć, a nagle zostałam o to oskarżona.

Coraz więcej takich związków. Decydują się na układ "LAT" lub "FWB"

Coraz więcej takich związków. Decydują się na układ „LAT” lub „FWB”

Groźby i strach o życie

Cabot przyznaje, że otrzymywała groźby, w tym wiadomości od osoby, która twierdziła, że wie, gdzie robi zakupy, i pisała: „Idę po ciebie”. Jej ciało, twarz i ubrania były bezlitośnie analizowane i wyśmiewane.

– Moje dzieci bały się, że umrę i że one umrą – mówi, dodając, że jej rodzina zaczęła bać się przestrzeni publicznych i spotkań towarzyskich. Jak podaje „New York Times”, jej prywatne dane trafiły do sieci, a przez tygodnie była bombardowana nawet 600 telefonami dziennie. Przed domem pojawiali się paparazzi, a ona sama otrzymała 50–60 gróźb śmierci.

Cabot przyznaje, że najokrutniejszymi krytykami były inne kobiety. To od nich pochodziła większość telefonów, wiadomości i ataków twarzą w twarz. Z czasem sytuacja zaczęła się jednak powoli poprawiać. Kobieta znalazła terapeutów dla swoich dzieci i zaczęła ponownie wychodzić z domu, między innymi na grę w tenisa.

Kristin Cabot przyznała, że przez krótki czas po skandalu utrzymywali kontakt, wspierając się w kryzysie. Później jednak wspólnie zdecydowali, że dalsze rozmowy tylko utrudnią wszystkim dojście do siebie i od tamtej pory nie mają już ze sobą kontaktu.

Słyszą: "Zrób to dla nas". Później spłacają ogromne długi

Słyszą: „Zrób to dla nas”. Później spłacają ogromne długi

Źródła: nytimes.com, bbc.com,

Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Klub Świadomej KonsumentkiKlub Świadomej Konsumentki © WP Kobieta