Piątkowy atak dronowy Ukrainy na statek rosyjskiej floty cieni na Morzu Śródziemnym pokazuje, że te jednostki mogą zostać zaatakowane w dowolnym miejscu na swojej trasie; ich armatorów może to skłonić do ponownego przemyślenia współpracy z Rosją — napisał dziennik „Telegraph”.

Ukraińskie wojsko w piątek przeprowadziło atak z użyciem bezzałogowców na tankowiec rosyjskiej floty cieni płynący u wybrzeża Libii. Oznacza to, że armia rozszerzyła działania z Morza Czarnego na Morze Śródziemne. Jednostki objęte zachodnimi sankcjami mogą więc zostać zaatakowane w dowolnym miejscu na trasie — podkreśliła gazeta w artykule opublikowanym na swoim portalu w piątek wieczorem.

Jak zauważył cytowany przez nią Matthew Wright z firmy wywiadowczej Kpler, wojska ukraińskie znacznie rozszerzyły obszar swoich działań. „Dla statku floty cieni ryzyko ataku jest teraz wszędzie” — podkreślił.

Ewentualny atak na statek transportujący ładunek ropy naftowej mógłby grozić katastrofą ekologiczną i miliardowymi szkodami. Michelle Bockmann z firmy Windward, zajmującej się analizą danych dotyczących sektora morskiego, podkreśliła jednak, że „Ukraina jest świadoma tego ryzyka” i najprawdopodobniej będzie koncentrować się na tankowcach płynących bez ładunku.

Czytaj także w BUSINESS INSIDER

— Firmy oferujące ubezpieczenia morskie już od dłuższego czasu twierdzą, że jeśli na jednym z tych statków zdarzy się wypadek, zwłaszcza jeśli będzie płynąć przez kanał La Manche, będzie to oznaczało katastrofę morską za szkodami idącymi w miliardy dolarów — podziała Bockmann.

Zobacz też: Węgry wyjdą z UE? Szokujące słowa Viktora Orbana o Ukrainie

Zdaniem ekspertów coraz częstsze ataki mogą skłonić niektórych armatorów do zastanowienia się, czy korzyści płynące dla nich z pracy dla Rosji rządzonej przez Władimira Putina jest dla nich warta ponoszonego ryzyka. Ataki mogą też podnieść składki ubezpieczeniowe dla właścicieli statków.

Jak przypomniał „Telegraph”, w skład rosyjskiej floty cieni wchodzi blisko 1000 tankowców, które często pływają pod banderami państw innych niż Rosja. Prawdopodobnie około 600 jednostek przewozi wyłącznie rosyjską ropę, a pozostałe — ropę i inne ładunki. Surowiec trafia do klientów w Indiach i Chinach.

„W ciągu ostatniego miesiąca Ukraina przeprowadziła ataki dronów na trzy tankowce na Morzu Czarnym i podejrzewa się, że stała również za (inną) eksplozją u wybrzeży Senegalu” — czytamy na łamach „Telegraph”.